Spełniliśmy nasze funkcje na medal - usłyszał reporter RMF FM Wojciech Jankowski od lekarza, który do końca roku w Pomorskim Centrum Toksykologii zajmował się Arturem Zirajewskim. Gangster zmarł w niedzielę w gdańskim areszcie z powodu zatoru tętnicy.
Według "Gazety Wyborczej" do śmierci Zirajewskiego mogło przyczynić się zaprzestanie podawania mu leku antyzakrzepowego. Gazeta podaje, że w zaleceniach medycznych po wypisaniu Zirajewskiego z Pomorskiego Centrum Toksykologii nie było zaleceń podawania takiego specyfiku.
Nic nie wiem na ten temat - usłyszał nasz dziennikarz w Centrum. Pacjent wyszedł z naszej kliniki i nikt się o tym nie dowiedział. (...) Myślę, że spełniliśmy wszystkie swoje funkcje na medal - zaznaczył lekarz, z którym rozmawiał Wojciech Jankowski:
Prokuratura nie komentuje tych informacji. Odsyła do jutrzejszej konferencji prasowej, na której minister sprawiedliwości ma przedstawić wyniki dochodzenia w sprawie śmierci Zirajewskiego.
Artur Zirajewski, ps. „Iwan” to kluczowy świadek w sprawie śmierci generała Marka Papały. W swoich zeznaniach obciążył polonijnego biznesmena Edwarda Mazura. Według Zirajewskiego. To on podżegał do zamachu na Papałę. Były komendant główny policji został zastrzelony 25 czerwca 1998 roku pod własnym domem. W śledztwie Zirajewski zeznał, że zlecenie zabicia Papały wydał Mazur. To na tej podstawie polski wymiar sprawiedliwości domagał się – jak dotąd bezskutecznie - ekstradycji Mazura z USA.