Artur Zirajewski, ps. „Iwan” – kluczowy świadek w sprawie śmierci generała Marka Papały, zmarł, bo przestał dostawać lek przeciwzakrzepowy. Jak twierdzi „Gazeta Wyborcza”, taka teza ma się znaleźć we wstępnym raporcie zespołu powołanego przez ministra sprawiedliwości w sprawie śmierci gangstera.
Chodzi o fraxyparynę, którą Zirajewskiemu aplikowano od 28 grudnia, gdy zażył dużą ilość tabletek nasennych. Lek ten dostawał w Pomorskim Centrum Toksykologii. W sylwestra, po przeniesieniu do szpitala więziennego, lek przestano mu podawać, co spowodowało zakrzep tętnicy płucnej. Nie wiadomo, kto zawinił. Sprawdzamy, czy w zaleceniach lekarskich miał dalej przepisaną fraxyparynę, a jeśli tak, do dlaczego jej nie dostał - tłumaczył informator dziennika z resortu sprawiedliwości.
Jak podał tygodnik „Wprost”, informacja o grypsie, który miał dostać Zirajewski, nie została ostatecznie potwierdzona. O przekazaniu wiadomości mówił tylko jeden współwięzień z celi gangstera, pozostali nie potwierdzili jego słów. Z nieoficjalnych ustaleń gazety wynika również, że „Iwan” już w połowie grudnia ubiegłego roku zapowiedział, że „idzie w transport”, czyli planuje ucieczkę.
Zirajewski był głównym świadkiem prokuratury w sprawie przeciwko polonijnemu biznesmenowi Edwardowi Mazurowi, na którym ciąży zarzut podżegania do zamachu na generała Marka Papałę. Były komendant główny policji został zastrzelony 25 czerwca 1998 roku pod własnym domem. W śledztwie Zirajewski zeznał, że zlecenie zabicia Papały wydał Mazur. To na tej podstawie polski wymiar sprawiedliwości domagał się – jak dotąd bezskutecznie - ekstradycji Mazura z USA.