"To nie my decydujemy" – tak Ministerstwo Finansów odpowiada na propozycje Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, który zaproponował rządowi układ zbiorowy, żądając w zamian przekazywania co rok 5-6 procent PKB na służbę zdrowia.
Dziś doszło do spotkania z ministrem finansów Zytą Gilowską. Lekarze dobrze jednak wiedzą, że pani minister nie sypnie im nagle miliardami złotych na wymarzone pensje od 5 do 7,5 tysiąca. Zamiast tego będą hasła o wzroście gospodarczym i w związku z tym zwiększonymi wydatkami na służbę zdrowia:
Obiecywane 5 procent PKB może zadowolić lekarzy, ale pod warunkiem podpisania układu zbiorowego: A układ zbiorowy podpisany obowiązuje. Nawet można roszczenia zgłaszać w sądzie. Wówczas tak zapisany z pewnymi kwotami daje nam gwarancje –mówi szef OZZL Krzysztof Bukiel.
Bukiel dodaje, że taki układ zbiorowy zagwarantuje, że obiecane 5 procent PKB na służbę zdrowia nagle nie zostanie wydane na inne cele, bo na przykład zmieni się sytuacja polityczna i potrzeby lekarzy przebiją żądania koalicjantów.