„Nie zostałem złamany w grudniu 1970 roku, nie współpracowałem z SB, nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego ani na piśmie nie złożyłem donosu. Popełniłem błąd, ale nie taki” – przebywający w Wenezueli były prezydent Lech Wałęsa zabrał głos w sprawie ujawnionych przez IPN zawartości teczek znalezionych we wtorek w warszawskiej willi wdowy po generale Kiszczaku. W czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował na konferencji prasowej, że znaleziono akta wskazujące na współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. Akta te są autentyczne - podkreśla IPN. Wśród nich jest teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" i odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". 90 stron liczy teczka personalna, a teczka pracy - ponad 200. Dokumenty pochodzą z lat 1970-1976.

„Nie zostałem złamany w grudniu 1970 roku, nie współpracowałem z SB, nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego ani na piśmie nie złożyłem donosu. Popełniłem błąd, ale nie taki” – przebywający w Wenezueli były prezydent Lech Wałęsa zabrał głos w sprawie ujawnionych przez IPN zawartości teczek znalezionych we wtorek w warszawskiej willi wdowy po generale Kiszczaku. W czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński poinformował na konferencji prasowej, że znaleziono akta wskazujące na współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. Akta te są autentyczne - podkreśla IPN. Wśród nich jest teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" i odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". 90 stron liczy teczka personalna, a teczka pracy - ponad 200. Dokumenty pochodzą z lat 1970-1976.
Lech Wałęsa przebywa obecnie z wizytą w Wenezueli /Miguel Gutierrez /PAP/EPA

Lech Wałęsa po raz kolejny zdecydowanie zaprzeczył, jakoby współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa: "Nie zostałem złamany w grudniu 1970 roku, nie współpracowałem z SB, nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego ani na piśmie nie złożyłem donosu. Popełniłem błąd, ale nie taki".

"Jeszcze żyje człowiek sprawca, który powinien ujawnić prawdę i na to liczę" - napisał Wałęsa na swoim mikroblogu na wykop.pl.

"Wierzę, że prawda się obroni" - podkreślił.

Nie zostałem złamany w grudniu 1970 roku, nie współpracowałem z SB, nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego ani na piśmie nie złożyłem donosu. Popełniłem błąd, ale nie taki. Dałem słowo, że go nie ujawnię na pewno nie teraz, jeszcze nie teraz. Chyba że ujawnią go inni. Jeszcze żyje człowiek sprawca, który powinien ujawnić prawdę i na to liczę. Miałem miękkie serce. W internowaniu napisano, że wypiłem dużo alkoholu. Prawda jest, że ani jednej butelki wódki ani białej ani kolorowej, ani jednego piwa, parę szampanów i kilka win. Pozwoliłam natomiast brać na moje konto, kiedy mnie proszono. Z tego widać, że było pobrane trochę tego za moją wiedzą, ale nie dla mnie. Podobnie jest i w tej sprawie współpracy, pieniędzy i donosów. Ja nie mam nic z tym wspólnego. Ja dotrzymuje danego słowa, przyrzeczenia nawet przeciwnikom. Jeśli ten sprawca nie ujawni prawdy, będzie kłopot, ale ja wierzę, że to zrobi. Wierzę, że prawda się obroni.

Do oskarżeń o współpracę z SB Lech Wałęsa odniósł się także na konferencji prasowej w stolicy Wenezueli Caracas.  

Ja wybrałem tą drogę. Musiałem rozmawiać z różnymi ludźmi i te rozmowy doprowadziły do zwycięstwa. Wybierając drogę rozmów, argumentów, dyskusji, osiągnąłem wszystko, co mogłem. Gdybym wybrał inną drogę, mogłoby się to skończyć tak jak na Ukrainie, albo jeszcze gorzej - mówił były prezydent.

Większość opozycji mówiła mi - nie rozmawiaj z nimi, to są zwyrodnialcy, niedobrzy ludzie. A ja wybrałem inną drogę. Rozmawiać właśnie. Udowadniać, przekonywać. I ta droga doprowadziła do sukcesu. I tutaj jest pytanie: jak się należało zachowywać. Gdybym miał wybierać następny raz, wybrałbym to samo. Chociaż u nas były trudniejsze wybory. My mieliśmy wroga zewnętrznego - Związek Radziecki, komunizm - dodał. 

Podczas wielu rewizji, jakie przeżywałem wpadały różne notatki pisane odręcznie, zebrano też z zakładów, gdzie pracowałem wszystkie pisma odręcznie napisane, zebrano też z różnych instytucji, a nawet z sądów pracy pisma odręcznie pisane z walki o bezprawne zwolnienia z pracy. Podczas jednej z rewizji wpadła odręcznie napisana osobista moja relacja z grudnia 1970 r [były tam nazwiska i zachowania]. Materiały te można wykorzystać jako donosy. Dlatego jeśli znaleziono jakieś niejasne dokumenty należy to dokładnie fachowo sprawdzić.
Ja jeszcze raz publicznie osobiście OŚWIADCZAM, że nigdy nie było mojej zgody na współpracę z SB w znaczeniu donosów czy wspieraniu komunizmu. Nie dałem się nigdy złamać, nie brałem pieniędzy za takowe.

W domu wdowy po generale Czesławie Kiszczaku we wtorek wieczorem prokurator IPN znalazł zapieczętowany pakiet. Papierowa paczka zawierała dwie teczki. Na paczce była przyklejona koperta zaadresowana do Dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie. W kopercie znajduje się odręcznie napisany list z kwietnia 1996 roku, w którym Czesław Kiszczak informuje o przekazaniu do archiwum akt dokumentujących współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.

Podpisany przez Czesława Kiszczaka list wraz z paczką zawierającą obie teczki - jak podkreśla prezes IPN Łukasz Kamiński - nigdy nie został wysłany.

Prezes IPN Łukasz Kamiński dodaje, że akta, które zostały poddane oględzinom składają się z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika o pseudonimie Bolek.


(J.)