Ranny orzeł bielik, odnaleziony w zeszłym tygodniu przy drodze pod Lęborkiem, nie będzie mógł już żyć na wolności. Nie poradzi sobie - oceniają leśnicy. Ptak ma złamany staw skokowy. W ubiegły weekend udało się zbadać chronionego w Polsce drapieżnika.
Rannego orła zobaczył w krzakach przy drodze zawodowy strażak. Leśnicy, którzy zajęli się ptakiem przypuszczają, że został on potrącony przez samochód. Trafił do schroniska w Sobieńczycach w nadleśnictwie Wejherowo. W ciągu kilku pierwszych dni nie udało się go zbadać: ptak był tak oszołomiony, że nie dopuszczał do siebie ludzi. W weekend uspokoił się na tyle, że można było przeprowadzić badania. Na prześwietleniu widać bardzo poważnie uszkodzony staw skokowy prawej nogi. Niestety nie wygląda to dobrze. Prawdopodobnie ptak już na wolność nie wróci, dlatego, że nie będzie w stanie polować, czyli po prostu czekała by go śmierć głodowa - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Jacek Leszewski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.
Zdjęcia i materiały z oględzin orła trafią teraz do Warszawy. Czekamy teraz jeszcze na opinię pana doktora Andrzeja Kruszewicza dyrektora warszawskiego zoo i znanego ornitologa. To on podejmie ostateczną decyzję co dalej. Podejrzewamy jednak, że ptak trafi do ogrodu zoologicznego. Do którego to jeszcze nie wiemy, ale chyba tak się to skończy - tłumaczy Jacek Leszewski.
Bielik znaleziony pod Lęborkiem to samica, w wieku około pięciu lat. Nie jest zaobrączkowana. Ptaki te są objęte w Polsce ścisłą ochroną.Żyje ich w naszym kraju od 600 do 700 par.