Ciało drugiego sapera, który we wtorek zginął w eksplozji niewybuchu w lesie koło Kuźni Raciborskiej, udało się zabrać z miejsca tragedii. Zwłoki żołnierza przetransportowano do Zakładu Medycyny Sądowej - informuje reporter RMF FM. Podczas usuwania pocisków artyleryjskich zginęło dwóch wojskowych. Czterech zostało rannych.
W piątek na miejscu wybuchu wciąż pracują prokuratorzy wspomagani przez ekspertów ds. materiałów wybuchowych, saperów i żołnierzy Żandarmerii Wojskowej.
Cały czas trwają oględziny miejsca wtorkowej tragedii. Na razie nie jest możliwe przesłuchanie kluczowych świadków. To żołnierze ranni w wybuchu, którzy są w ciężkim stanie.
Śledczy na razie nie ujawniają, czy przesłuchali dowódców patrolu saperskiego oraz jednostki z Gliwic.
Do wypadku doszło we wtorek około godz. 13:40. Do usunięcia niewybuchów zostali wezwani żołnierze 29. patrolu rozminowania 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic. Dwaj saperzy zginęli na miejscu, czterech zostało przewiezionych do szpitali.
Eksplozja nastąpiła w lesie między Kuźnią Raciborską a Rudą Kozielską, około kilometra od najbliższych dróg - ulic Pańskiej i Leśnej. Prawdopodobnie wybuchły pociski artyleryjskie z czasów II wojny światowej.