Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań po kibolskich burdach na stadionie w Tychach, do których doszło w trakcie sobotniego derbowego pojedynku pomiędzy tyskim GKS-em i Ruchem Chorzów. Na razie zatrzymano dwóch pseudokibiców: odpowiedzą najprawdopodobniej m.in. za atak na ochroniarza.
Wszystko zaczęło się od zatrzymania w sobotni poranek 16 pseudokibiców, którzy na ścianach garaży w Tychach malowali klubowe emblematy. Jak się okazało, byli to sympatycy Ruchu Chorzów z kilku śląskich miast.
Teraz wszyscy odpowiedzą za niszczenia mienia.
Wieczorem natomiast, w czasie derbowego spotkania pomiędzy Ruchem i GKS-em Tychy w ramach rozgrywek 1. ligi, doszło do zadymy na stadionie. Zaczęło się od odpalonych rac, potem były spalone klubowe flagi, wreszcie kibole zaczęli wyrywać krzesełka i wtargnęli na murawę. Mecz został w 69. minucie przerwany na kilka minut.
Policja zatrzymała dwóch kiboli w wieku 35 i 39 lat.
Mężczyźni - jak donosi reporter RMF FM Marcin Buczek - będą odpowiadać najprawdopodobniej za zniszczenie mienia, wtargnięcie na murawę i zaatakowanie stadionowego ochroniarza.
Niewykluczone, że zatrzymań będzie więcej. Tyscy kryminalni ustalają tożsamość innych kibiców, którzy w trakcie meczu złamali prawo.
Tyska policja podała, że spotkanie, które z trybun obserwowało ponad 8 tysięcy widzów, zabezpieczało ponad 400 policjantów z kilku miast: byli obecni wokół stadionu, na trasach dojazdowych do niego i w całych Tychach.