Wysoki poziom Wisły w Krakowie wciąż nie pozwala na usunięcie trzech barek, zalegających przy stopniu wodnym Dąbie. Wczoraj woda porwała barki, bo były za słabo przycumowane. W efekcie uderzyły o przęsło stopnia wodnego. Po wypadku krakowska policja wodna kontroluje, jak przymocowane do brzegu są inne barki.
Na razie skontrolowano kilkanaście jednostek i nie stwierdzono poważniejszych uchybień.
Patrole sprawdzają przede wszystkim, czy barki są odpowiednio pilnowane. Jak powiedział naszemu reporterowi podinspektor Maciej Rymar, szef komisariatu wodnego, na takiej jednostce zawsze musi pełnić dyżur osoba z odpowiednim przeszkoleniem.
Kontrolerzy sprawdzają też liny.
W razie nieprawidłowości mogą w skrajnych przypadkach karać mandatami, a nawet zająć barkę.