Z dodatkowymi środkami ostrożności i niską frekwencją. Tak wyglądały wybory uzupełniające i przedterminowe, które wczoraj - mimo trwającej epidemii koronawirusa - odbyły się w kilku gminach.

Mieszkańcy wybierali wójtów lub radnych między innymi w województwach: łódzkim, warmińsko-mazurskim i podkarpackim. Wybory we wszystkich tych miejscach odbyły się pod specjalnym nadzorem służb sanitarnych.

W Jarosławiu na Podkarpaciu, gdzie wybierano wójta, głos oddał niemal co trzeci uprawniony. Frekwencja wyniosła prawie 30 proc. to oznacza, że do urn poszło tam około 3 tys. osób.

Zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem cieszyły się wybory na wójta w gminie Wierzchlas w województwie łódzkim. Tam swój głos oddało nieco ponad 9 proc. uprawnionych.


Do wyborów uzupełniających do Rady Gminy Smyków w powiecie koneckim zgłosiło się trzech kandydatów. Do głosowania uprawnionych były 174 osoby, ale na głosowanie do lokalu wyborczego, który mieścił się w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Miedzierzy, przyszło 75 wyborców. Frekwencja mogłaby być znacznie wyższa, gdyby nie zagrożenie koronawirusem. Tym bardziej, że w jednej z okolicznych  miejscowości Cisownik mieszkają przeważnie ludzie starsi. To właśnie oni są w grupie tego największego ryzyka zachorowania na tego groźnego wirusa. Dlatego z tego powodu zapewne nie przyszli na wybory - tłumaczyła przewodnicząca gminnej komisji wyborczej Agnieszka Grabarczyk.

Z powodu pandemii koronawirusa wybory w gminach odbyły się przy zastosowaniu specjalnych środków bezpieczeństwa. Każdy głosujący używał jednorazowego długopisu. Do tego musiał zachować minimum metr odległości od członków Obwodowej Komisji Wyborczej i dwa metry od innej osoby, która oddawała głos. Po głosowaniu obowiązkowo trzeba było zatrzymać się przy butelce z płynem do dezynfekcji rąk.

W gminie Smyków każdy z członków komisji miał maseczki i rękawiczki. W lokalu było też osobne wejście i osobne wyjście. Zastosowaliśmy wszelkie środki bezpieczeństwa, w trosce o zdrowie mieszkańców i członków komisji - podkreśliła Grabarczyk.

Głosuje się, wychodzi, od razu po mnie wchodzi pani, wyciera pomieszczenie, w który się głosowało - podkreślała jedna z mieszkanek gminy. Osoby, które przyszły na głosowanie podkreślały jednak, że epidemia wpłynęła na frekwencję. W Bemowie Piskim uprawnionych do głosowania było 886 osób, swój głos do urny wrzuciło 182 mieszkańców.

W wyborach do rad gminy Górno w powiecie kieleckim i Łączna zgłosił się tylko jeden kandydat. Wybory odbyły się, ale nie zostało przeprowadzone głosowanie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Morawiecki: Wybory prezydenckie powinny się odbyć w zaplanowanym terminie