Sosnowiecka kopalnia Kazimierz-Juliusz wznowiła wydobycie węgla. W miniony piątek z powodu pożaru trzeba było wstrzymać eksploatację i wycofać załogę. W ciągu trzech dni podziemnej akcji pożarowej udało się opanować zagrożenie.
Z powodu przestoju kopalnia nie wydobyła ok. 1,5 tys. ton węgla. Sądzimy, że uda się to nadrobić w listopadzie - powiedział wiceprezes kopalni ds. technicznych, kierownik ruchu zakładu górniczego Jacek Matuszczyk.
Akcję pożarową zakończono wczoraj. Miejsce pożaru odizolowano za pomocą dwóch tzw. korków podsadzkowych, czyli mieszaniny piasku z wodą. To spowodowało wygaśnięcie pożaru.
Pożar w sosnowieckiej kopalni odkryto w piątek wcześnie rano. Czujniki wykazały podwyższone stężenie tlenku węgla. Pożar miał charakter endogeniczny, czyli wynikający z samozagrzania węgla. Wykryto go w wyrobisku przeznaczonym do likwidacji. Z zagrożonego rejonu bezpiecznie wycofano 68 górników i wstrzymano wydobycie.
Pożary są jednym z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa pracy górników w podziemnych kopalniach. Mogą pojawić się na skutek samozapłonu węgla (pożar endogeniczny) lub na skutek przyczyny zewnętrznej (pożar egzogeniczny).
W 2011 roku w polskich kopalniach węgla kamiennego gaszono pożary siedem razy, w tym sześć endogenicznych. W latach 2009-2010 było łącznie 17 akcji pożarowych. Cztery z nich ugaszono w krótkim czasie, w ciągu 2-3 dni. Pozostałe zdołano opanować dopiero po zamknięciu rejonów specjalnymi tamami.
Pożary endogeniczne są niebezpieczne dla górników przede wszystkim ze względu na koncentrację gazów groźnych dla życia i zdrowia ludzi. Są one specyficzne dla górnictwa. Przeważnie nie towarzyszą im płomienie. Ich symptomem jest zadymienie i wzrost stężenia tlenku węgla w atmosferze kopalnianej.