W więzieniu w stanie Ohio na środkowym zachodzie USA wykonano karę śmierci z użyciem niestosowanej nigdy wcześniej mieszanki trujących substancji. Według świadków skazany Denis McGuire umierał ponad 15 minut, a zanim zmarł, głośno prychał i miał konwulsje.
53-letni McGuire został skazany na karę śmierci za gwałt i morderstwo dokonane w 1989 roku na 22-letniej kobiecie, będącej w siódmym miesiącu ciąży. W liście do siostry ofiary przyznał w ubiegłym miesiącu, że był sprawcą zbrodni.
Tuż przed egzekucją McGuire podziękował rodzinie zamordowanej za list, jaki otrzymał. "Przepraszam" - powiedział. Przy jego śmierci obecnych było kilku dziennikarzy, a także dzieci i synowa.
Jak donoszą media, skazany - po wstrzyknięciu mu trucizny - przez pięć minut pozostawał nieruchomy, gdy nagle zaczął wydawać głośne dźwięki sapania i prychania przypominającego chrapanie. Trwało to przez kolejne 10 minut. W tym czasie jego żołądek miał wznosić się i opadać, jak w konwulsjach.
O egzekucji McGuire'a od dłuższego czasu było głośno w USA, gdyż do jej wykonania przewidziano nowy, będący mieszanką różnych substancji środek. Pod naciskiem obrońców praw człowieka Ohio, jak i inne stany w USA, straciły bowiem dostęp do dotychczas używanych przy egzekucjach środków produkowanych przez europejskie firmy farmaceutyczne.
Adwokaci McGuire'a bezskutecznie próbowali zapobiec egzekucji, wskazując, że istnieje ryzyko, iż nowa mieszanka zada skazanemu ogromne cierpienie: będzie dusił się w bólach i przerażeniu. Po egzekucji obrońca Allen Bohnert nazwał śmierć McGuire'a "nieudanym, zadającym ból eksperymentem stanu Ohio".
Oczekuje się, że przypadek McGuire'a na nowo wznieci debatę na temat kary śmierci w USA. W samym Ohio na wykonanie najwyższej kary czeka 138 osób, w tym pięć egzekucji zaplanowano z użyciem nowej metody jeszcze w tym roku, najbliższą 19 lutego.
(mal)