Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego bada sprawę oderwania się fragmentu spadochronu hamującego MiGa-29. Taką informację przekazał rzecznik Dowództwa Generalnego RSZ ppłk Marek Pawlak. Jak podał Onet, "w incydencie z udziałem MiG-29 – groźnym nie tylko dla pilotów, ale też dla cywilów na ziemi – maszyna podczas lotu zgubiła 20-kilogramowy spadochron hamujący". Pawlak twierdzi natomiast, że odpadła jedynie czasza spadochronu z linkami, nie było zagrożenia osób na ziemi.
Rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Marek Pawlak potwierdził, że 14 stycznia w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku "doszło do zdarzenia lotniczego związanego z urwaniem czaszy spadochronu hamującego" - myśliwiec MiG-29 lądował z wypuszczonym spadochronem z rozerwaną czaszą.
Ppłk Pawlak podkreślił, że od samolotu nie odpadł wyrzucający spadochron "+pocisk+ umieszczony w tubie o długości ok. 50 cm, ważący ok. 20 kg.". Doszło jedynie do urwania czaszy wraz z linkami od głównej taśmy mocującej spadochron hamujący do statku powietrznego, której waga wynosi nie więcej niż 7 kg - zaznaczył.
Wstępna analiza uszkodzeń wskazuje, że prawdopodobnie urwanie nastąpiło w wyniku samoczynnego otwarcia czaszy spadochronu w locie, która następnie swobodnie opadła na ziemię - poinformował rzecznik DGRSZ.
Zwrócił uwagę, że "powierzchnia czaszy wynosi 14 metrów kwadratowych, zatem opadający swobodnie spadochron na ziemię wytworzył nacisk ok 0,5 kg na metr kwadratowy, zatem nie mógł stanowić bezpośredniego zagrożenia dla ludności cywilnej".
Zaznaczył też, że zadaniem spadochronu hamującego jest skrócenie dobiegu samolotu po przyziemieniu, "natomiast nawet bez spadochronu dzięki instalacji hamującej zabudowanej na MiG-29, może on bezpiecznie wyhamować na pasie".
Odnosząc się do wspomnianych w tekście Onetu usterek - przypadków niesprawności kabin, rozwarstwiania się owiewek, pękających elementów podwozia oraz problemów z silnikami - rzecznik poinformował, że wynikają one "z naturalnego zużycia technicznego przedstawionych elementów".
Zwrócił uwagę, że "w wyniku kilkumiesięcznego wstrzymania lotów na samolotach MiG-29 doszło do nawarstwienia ilości statków powietrznych z nieukończonymi obsługami i naprawami wymagającymi wykonania lotów próbnych kontrolnych".
Myśliwce MiG-29 zostały przywrócone do lotów pod koniec listopada ubiegłego roku po trwającej od marca przerwie spowodowanej wypadkiem. Samolot z bazy w Mińsku Mazowieckim rozbił się wtedy wykonując oblot techniczny po pracach przeprowadzonych przy samolocie. Pilot katapultował się i wylądował na spadochronie. Nie ucierpiał nikt na ziemi.
Informując o wznowieniu lotów wojsko podkreśliło, że przywrócenie aktualności uprawnień załóg potrwa co najmniej pół roku.