Nowe, piąte, ognisko wirusa grypy ptaków w gminie Uścimów (Lubelskie) potwierdzono w jednym z gospodarstw hodowlanych, w którym już wcześniej zdecydowano o gazowaniu ptaków. W gminie wciąż trwają prace związane z likwidacją wykrytych wcześniej czterech ognisk choroby.
Po stwierdzeniu ogniska grypy likwidowane są ptaki w stadach, gdzie stwierdzono obecność wirusa, ale także w wyznaczonych gospodarstwach kontaktowych - usytuowanych w okolicy - w których jest możliwość wystąpienia choroby.
W jednym ze stad, które zaplanowaliśmy zagazować, wyszedł wynik dodatni. Ta ferma jest już obecnie gazowana. Ze wszystkich tych kurników, które są przeznaczone do zagazowania są pobierane wcześniej próby, dlatego może się tak zdarzyć, że ognisko zostanie stwierdzone już po zagazowaniu ptaków. Inkubacja wirusa trwa kilka dni - powiedział w sobotę PAP wojewódzki lekarz weterynarii w Lublinie Paweł Piotrowski.
Jak dodał, będzie to traktowane jako nowe ognisko wirusa, ale wystąpiło ono na tym samym terenie, co poprzednie ogniska i nie zmienia to znacząco całej sytuacji.
W gminie Uścimów w powiecie lubartowskim wirus grypy ptaków H5N8 został wcześniej wykryty w czterech gospodarstwach hodujących indyki i perlice. Łącznie hodowanych w nich było ponad 40 tys. indyków oraz 13 tys. perlic.
W gminie wciąż trwają prace związane z likwidacją ognisk grypy ptaków. Przy usuwaniu martwych ptaków z kurników pomagają m.in. żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Jak informowały w piątek służby wojewody lubelskiego, planowane jest gazowanie ok. 70 tys. sztuk drobiu w pięciu gospodarstwach kontaktowych.
Piotrowski powiedział, że w fermach, gdzie stwierdzono ogniska choroby, gazowanie już przeprowadzono. Zagazowane są już też dwie fermy kontaktowe, trzecia jest w trakcie gazowania, a kolejne dwie są w planie. Piotrowski zaznaczył, że prace będą kontynuowane także w niedzielę. Jego zdaniem działania te potrwać mogą jeszcze wiele dni.
W piątek w Lubelskiem stwierdzono także dwa inne ogniska wirusa grypy H5N8 w przydomowych hodowlach w powiecie krasnostawskim - w gospodarstwie w miejscowości w Olchowiec Kolonia, gdzie utrzymywano 43 sztuki drobiu różnych gatunków (kury, kaczki, gęsi) oraz w gospodarstwie w Wólce Orłowskiej, gdzie było 36 sztuk drobiu różnych gatunków (kury, kaczki, gołębie).
Jak wyjaśniał Piotrowski jedno z tych gospodarstw położone jest przy zbiorniku wodnym, gdzie bytuje ptactwo wodne, które jest roznosicielem wirusa grypy ptaków. Natomiast w drugim przypadku wirus najprawdopodobniej przedostał się tam wcześniej razem z indykami przywiezionymi z gminy Uścimów jeszcze przed wykryciem choroby. Przywieziono je na paszę dla zwierząt futerkowych. Piotrowski zaznaczył, że w tym rejonie nie ma wielu ferm drobiu i sytuacja nie jest tak poważna jak w gminie Uścimów.
Wokół terenu, gdzie wystąpił wirus, wyznaczono strefy zapowietrzone i zagrożone. Obowiązują tam ograniczenia m.in. transportu drobiu, a także nakazy m.in. trzymania drobiu w zamkniętych obiektach w sposób uniemożliwiający kontakt z innymi ptakami oraz wyłożenia mat dezynfekcyjnych na drogach.
Główny Inspektorat Weterynarii poinformował na swojej stronie internetowej, że w związku z wystąpieniem wirusa grypy ptaków w Lubelskiem, władze Hongkongu wprowadziły tymczasowy zakaz importu mięsa drobiowego (tusz, elementów, podrobów) oraz produktów drobiowych (w tym jaj) przeznaczonych do spożycia przez ludzi, z powiatu lubartowskiego w woj. lubelskim.
Także Białoruś ma ograniczyć od 5 stycznia import drobiu z województwa lubelskiego z powodu wirusa grypy ptaków. Poinformowała o tym w piątek państwowa agencja prasowa BiełTA, powołując się na ministerstwo rolnictwa i żywności.
Do tej pory nie ustaliliśmy źródła zakażenia ptasią grypą - przekazał zastępca Głównego Lekarza Weterynarii dr Mirosław Welz, który wizytuje fermy drobiu zlokalizowane w strefie zapowietrzonej (wyznaczonej wokół terenu, gdzie wystąpił wirus) w powiecie ostrowskim (Wielkopolskie).
W związku z wykryciem choroby służby weterynaryjne wszczęły dochodzenie na obszarze zapowietrzonym i zagrożonym w promieniu 10 km. Działaniami objęto 31 ferm drobiu na terenie powiatu ostrowskiego.
Mirosław Welz powiedział PAP, że służby weterynaryjne nadal szukają przyczyn pojawienia się ptasiej grypy.
Prowadzone są dochodzenia epizootyczne i szybko reagujemy, aby nie dopuścić do rozwleczenia się czynnika zakaźnego, który na pewno znalazł się w tych zarażonych gospodarstwach - powiedział.
Zdaniem Welza trudno jest ustalić przyczyny. "Najczęstszym źródłem jest dzikie ptactwo" - powiedział.
Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii spotkał się z grupą kilkudziesięciu drobiarzy -zaapelował o wzmożenie nadzoru nad fermami.
Rolnicy muszą przestrzegać środków bioasekuracyjnych, czyli zachowywać procedury plus zachować zdrowy rozsądek - powiedział.
Jego zdaniem trzeba minimalizować ryzyko przeniesienia choroby na drób, dbając np. o miejsca karmienia kur, szczególnie w mniejszych gospodarstwach.
Przypadki zaobserwowania jakichkolwiek zachorowań u drobiu należy natychmiast zgłaszać to do powiatowego lekarza weterynarii - powiedział.