18 przypadków, w których chorzy zamiast corhydronu mogli przyjąć zwiotczającą mięśnie scolinę, wykryła prokuratura w Lublinie. Władze jeleniogórskiej Jelfy potwierdziły dziś, że w wycofanej z rynku partii corhydronu znaleziono już 25 fiolek scoliny.
Szef Jelfy Marek Wójcicki mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Szpakiem, że trudno w tej sytuacji mówić o przypadku:
Wszystkie fiolki pochodziły z wadliwej partii corhydronu 250 i zostały przywiezione z Ożarowa Mazowieckiego. W sumie prokuratura przebadała już prawie 3,5 tysiąca fiolek.
Afera z corhydronem wybuchła na początku listopada ubiegłego roku. Ujawniono, że w Zakładach Farmaceutycznych Jelfa w Jeleniej Górze doszło do zamiany składu dwóch leków. W ampułce jednej z partii zwiotczającego corhydronu znalazł się silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji - scolina. Śledztwo w sprawie wadliwej partii corhydronu, która trafiła na rynek, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze.