Film "Kochankowie z Marony", kinowy debiut Izabeli Cywińskiej, otworzył trzeci dzień 30. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Pokazano też "Komornika", film dawno nieoglądanego na wielkich ekranach Feliksa Falka.
Feliks Falk, czołowy twórca nurtu polskiego "kina moralnego niepokoju", autor "Wodzireja" z 1977 roku, od niemal dziewięciu lat nie nakręcił żadnego nowego filmu. Jak sam mówi, nie trafił na scenariusz, który odnosiłby się do tego, co Falka obecnie najbardziej interesuje - polskiej współczesności.
Falk zainteresował się "Komornikiem" (scenariusz Grzegorz Łoszewski), bo – jak tłumaczy - stanowi on próbę opisania polskiej rzeczywistości lat 90., ale także ze względu na głównego bohatera - postaci równie niejednoznacznej moralnie jak bohaterowie poprzednich filmów Falka.
Lucek Bohme (w tej roli Andrzej Chyra) jest komornikiem starającym się dobrze wykonywać swój zawód. Prawo jest dla niego świętością, jednak dawno już stracił z oczu fakt, że ma ono służyć ludziom, nie odwrotnie. Pewnego dnia bezwzględnie potraktowany przez niego dłużnik wiesza się na jego klatce schodowej. Lucek jest wstrząśnięty. Przeżywa przemianę.
Postać Lucka jak w kropli wody skupia doświadczenia Polaków związane ze współczesnością. „Komornik” ukazuje świat, w którym jedni ludzie gnębią innych, świat, w którym dla słabych nie ma miejsca. Znajduje się w nim jednak miejsce na odrobinę dobra - mówił Feliks Falk.
"Kochankowie z Marony" to – jak mówi o nim sama Cywińska - takie laboratorium miłości(…) Powstała historia o uniwersalnej miłości, na którą nie ma monopolu żadna opcja seksualna, bo jest to uczucie skierowane nie tyle do kobiety czy mężczyzny, co do człowieka - dodała reżyserka. W filmie grają m.in. Karolina Gruszka i Krzysztof Zawadzki.
Posłuchaj relacji specjalnych wysłanników RMF na gdyński festiwal Katarzyny Gramse-Matusiak i Roberta Kalinowskiego: