Marek Suski ogłosił w Porannej rozmowie w RMF FM koniec koalicji Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Porozumienia. Czy prawdą jest, że Zjednoczona Prawica się rozpadnie, a PiS utworzy rząd mniejszościowy? Inny politycy i politolodzy mają wątpliwości.
Prawdziwy zamęt w Zjednoczonej Prawicy wywołało głosowanie w sprawie zmiany ustawy o ochronie zwierząt. Wypowiedzi Marka Suskiego, który w Porannej rozmowie w RMF FM mówił o członkach i Porozumienia i Solidarnej Polski jako o "byłych koalicjantach" i atakował ministra Zbigniewa Ziobrę tylko zaogniły sytuację.
Druga strona konfliktu jest jednak bardziej powściągliwa w kreśleniu przyszłości Zjednoczonej Prawicy. Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski w rozmowie z RMF FM tłumaczy, że przyspieszone wybory oznaczałyby powrót dzisiejszej opozycji do władzy.
Wiceminister aktywów państwowych, bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry - jeszcze nie sprząta biurka - jak radzi koalicjantom Marek Suski. Cały czas mówi o istnieniu Zjednoczonej Prawicy i wierzy w to, że dojdzie do rozmów między Jarosławem Kaczyńskim, Zbigniewem Ziobrą, Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim.
Jestem przekonany, że ta sprawa będzie wyjaśniona i z jeszcze większym rozpędem za kilkanaście dni, kila tygodni ruszymy z inicjatywą programową - twierdzi Kowalski.
A jak na poranne wieści zareagowali posłowie Porozumienia? Dzieje się tyle ważnych rzeczy, że w 100 procentach, nawet intensywniej - w związku z tymi wydarzeniami (epidemią - przyp. RMF FM) - wszyscy w ministerstwie pracujemy, ja oczywiście też. Nie ma czasu zbytnio na poświęcanie się zbytnio dywagacjom politycznym. Myślę, że dobre propozycje będą zapadały. Poczekamy - stwierdził minister nauki i szkolnictwa wyższego Wojciech Murdzek.
NIE PRZEGAP: Marek Suski ostro o Zbigniewie Ziobrze
W scenariusz przeprowadzenia przedterminowych wyborów w związku z rozpadem Zjednoczonej Prawicy nie chce wierzyć prof. Antoni Dudek. Politolog uważa, że można sobie wyobrazić działanie rządu mniejszościowego, który jednak musiałby zrezygnować z ambitnych działań. Najbardziej prawdopodobne jest jednak pogodzenie się koalicjantów - ocenia sytuację prof. Antoni Dudek.
Według eksperta ani "Piątka dla zwierząt", ani tzw. "ustawa bezkarnościowa" nie jest prawdziwą osią sporu. Chodzi tak naprawdę o oczekiwane przez partie Ziobry i Gowina gwarancje startu w wyborach parlamentarnych, których odmówił im prezes PiS. Właśnie taka stawka gry zapewne doprowadzi do tego, że dojdzie do pojednania.
Zwłaszcza Zbigniew Ziobro się zastanowi czy chce resztę życia spędzić na emeryturze, bo prawda jest taka, że jeżeli on wypadnie z łodzi, która nazywa się Prawo i Sprawiedliwość, to dla niego nie ma już moim zdaniem miejsca w polityce. On nie jest w stanie zbudować ruchu politycznego, który by przekraczał samodzielnie 5 proc. Już próbował kiedy był młodszy. Od tego czasu przybyło mu tylko wrogów - twierdzi Dudek.
Zdaniem profesora surowe konsekwencje czekają jednak nielojalnych członków PiS-u.
Prezes Kaczyński ma naturę politycznego skorpiona, że dokonuje egzekucji ludzi, którzy mu się przeciwstawiają nawet jeśli z boku wydaje się to nieracjonalne - ocenia historyk i politolog.
Tak było na przykład w przypadku Antoniego Macierewicza.
Sejm uchwalił dziś nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która m.in. zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. Spośród 229 przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy, którzy wzięli udział w głosowaniu, nowelizację poparło 176 posłów PiS, w tym minister rozwoju Jadwiga Emilewicz (Porozumienie). Natomiast przeciw noweli zagłosowało 38 posłów klubu PiS, w tym wszyscy posłowie Solidarnej Polski; 15 posłów Porozumienia wstrzymało się od głosu, 2 było przeciw. Przeciwko noweli opowiedział się też m.in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski (PiS).
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Marek Suski w RMF FM: Koalicji od wczoraj nie ma, nasi byli koalicjanci powinni już pakować biurka