Mamy wybór, jakiej Polski chcemy. Czy takiej, w której obywatele współpracują i prowadzą dialog, czy takiej, w której jeden człowiek będzie decydować co robi prezydent, premier i Sejm - mówiła w Łubiance kandydatka PO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.
Mamy wybór, jakiej chcemy Polski, czy takiej, w której obywatele współpracują, razem prowadzą dialog i szukają rozwiązań, czy chcemy Polski, w której jedna osoba będzie decydowała co robi prezydent, premier i Sejm. Ja jestem za wolnością, za demokracją, za szacunkiem ludzi dla siebie, za rozmową i dialogiem - mówiła Kidawa-Błońska na spotkaniu wyborczym.
Kidawa-Błońska podkreśliła, że jeżeli chce się myśleć o nowej jakości, to "rozmowa i słuchanie" muszą wrócić do życia społecznego oraz politycznego.
W Polsce potrzebna jest rozmowa i także w Pałacu Prezydenckim powinniśmy rozmawiać. Jeżeli nie da się rozwiązać problemów w Sejmie, w Senacie, to w Pałacu Prezydenckim jest miejsce na spotykanie się różnych środowisk i ekspertów. Prezydent przecież patronuje Radzie Dialogu Społecznego, Radzie Bezpieczeństwa Narodowego to są miejsca do rozmowy i dialogu, a nie do chwilowych oświadczeń i niesłuchania ludzi - wskazała wicemarszałek Sejmu.
Kidawa-Błońska pytana przez jednego z uczestników spotkania o receptę likwidację podziałów w społeczeństwie, podkreśliła, że każdy powinien zacząć od siebie. Wskazała, że trzeba nie dać się prowokować i patrzeć na drugich ludzi nie jak na wroga, ale czasami jak na konkurenta.
Polacy mogą i powinni różnić się politycznie. To, że ktoś reprezentuję taką czy inną opcję polityczną, nie znaczy, że jest moim wrogiem. Doprowadziliśmy do tego, że ludzie wykluczają się z powodu poglądów politycznych. (...) Łatwiej rządzi się społeczeństwem jeżeli napuszcza się jednych na drugich, jedne instytucje walczą z drugimi. Doprowadzono w naszym kraju nawet do tego, że udało się podzielić Kościół - mówiła.
Kandydatka dodała, że "trzeba ważyć słowa, bo słowa czasami zabijają". Zaznaczyła, że na podziały w społeczeństwie wpływa często brak dostępu do innych źródeł informacji niż telewizja publiczna.
W czasie dyskusji, gdy poruszano temat emerytur, kandydatka zwróciła uwagę, że konieczne jest wprowadzenie rozwiązań służących pomocy osobom starszym w przypadku śmierci małżonka.
Jeżeli jeden z emerytów odchodzi, to gwałtownie pogarsza się jakość życia tej drugiej osoby. Nie dość, że taka osoba przeżywa tragedię z powodu utraty bliskiej osoby, to pogarsza się jej sytuacja. Na emeryturze rosną wydatki na lekarstwa, na leczenie. Musimy porozmawiać, przygotować rozwiązania, bo nie może być tak, że z tego powodu dochodzi do ubóstwa starszych osób - podkreśliła.
Kidawa-Błońska zapewniła, że nikt nikomu nie odbierze świadczenia 500+. Dla części rodzin była to bardzo wielka ulga i pomoc. Ale przy drożyźnie, która obecnie szaleje, przy tych opłatach, przy tej inflacji, ci ludzie już nie czują, że mają więcej pieniędzy w kieszeni. Państwo powinno wspierać rodziny. Zgadzam się, że są grupy najsłabsze i im trzeba pomagać, żeby dzięki tej pomocy stawały się samodzielne - podkreśliła.