Katowicka policja podejrzewa, że przyczyną wczorajszej eksplozji w dzielnicy Katowice-Ligota był wadliwy przewód gazowy, przebiegający pod sklepem. Wczoraj wieczorem potężny wybuch zmiótł osiedlowy sklep i uszkodził klika samochodów. Trzy osoby zostały lekko ranne.
Do zdarzenia doszło przy ul. Rolnej. Siła eksplozji była tak duża, że niektóre elementy konstrukcyjne i wyposażenie kiosku z artykułami spożywczymi odrzucone zostały na kilkadziesiąt metrów. W pobliskim bloku wybitych zostało kilkanaście szyb, wybuch uszkodził też wystawy sklepowe.
Być może do eksplozji ulatniającego się gazu doprowadziła iskra któregoś z urządzeń sklepu - powiedział Jacek Pytel z katowickiej policji.
Według kierownika technicznego Rozdzielni Gazu w Katowicach Romana Keila, przewód gazowy nie biegł bezpośrednio pod kioskiem, ale w odległości trzech metrów od niego. Nie możemy precyzyjnie ustalić, co tam się zdarzyło, gdzie doszło do rozszczelnienia, ponieważ prokurator wstrzymał nasze prace. Będziemy tam mogli wrócić prawdopodobnie jutro rano - powiedział Keil. Jak dodał, gazociąg w tym miejscu został położony w połowie lat 80.
Policjanci i strażacy podkreślają, że wybuch mógł się skończyć bardzo tragicznie. Na szczęście doszło do niego już po zamknięciu sklepu i w chwili gdy nikt obok kiosku nie przechodził. Budka stała przy ruchliwej drodze w centrum osiedla.