Hanna Chrzanowska, pielęgniarka, prekursorka domowej opieki na chorymi, współpracowniczka abp. Karola Wojtyły została beatyfikowana podczas sobotniej mszy św. w w bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.

Hanna Chrzanowska, pielęgniarka, prekursorka domowej opieki na chorymi, współpracowniczka abp. Karola Wojtyły została beatyfikowana podczas sobotniej mszy św. w w bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
Proces beatyfikacyjny Hanny Chrzanowskiej trwał 20 lat / Jacek Bednarczyk /PAP

Nabożeństwu przewodniczy przewodniczy prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato. Odczytał on list apostolski papieża Franciszka wynoszący beatyfikowaną na ołtarze. Papież napisał w nim, że spełniając życzenie metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego, jak również wielu innych biskupów i wiernych, za radą kongregacji spraw kanonizacyjnych, swoją władzą apostolską zezwala, aby odtąd Hannie Chrzanowskiej przysługiwał tytuł błogosławionej.

Uzasadniając swoją decyzję papież napisał o Hannie Chrzanowskiej jako o osobie "świeckiej, która kierując się miłością Jezusa dobrego samarytanina poświęciła się cierpiącym na ciele i duchu gorliwie im pomagając". Franciszek zarządził, aby jej święto obchodzono corocznie dnia 28 kwietnia, w miejscach i sposób określony przez prawo kościelne.

"Chrzanowscy nie naprzykrzali się Bogu"

Hanna urodziła się 7 października 1902 w Warszawie. Jej ojciec, Ignacy Chrzanowski pochodził z katolickiej rodziny podlaskich ziemian, a matka Wanda z domu Szlenkier, pochodziła z ewangelickiej rodziny zamożnych warszawskich przemysłowców. Ciotka - Zofia Szlenkierówna, była fundatorką szpitala dziecięcego w Warszawie oraz dyrektorką Warszawskiej Szkoły Pielęgniarstwa. Obie rodziny znane były z rozległej działalności dobroczynnej.

Chrzanowscy nie naprzykrzali się Panu Bogu, ale wartości chrześcijańskie były bliskie tej rodzinie - mówił delegat arcybiskupa krakowskiego ds. kanonizacji ks. dr Andrzej Scąber. Na pierwszym miejscu w domu Chrzanowskich stał człowiek i jego potrzeby, wartości humanistyczne. Obok był Pan Bóg. U Hanny wskutek osobistych doświadczeń zostało to później przewartościowane: Bóg w centrum, a od Boga wychodzi ku drugiemu człowiekowi - podkreślił ks. Scąber.

Gdy Hanna miała 8 lat, rodzina zamieszkała w Krakowie, gdzie jej ojciec - profesor literatury polskiej - Ignacy Chrzanowski - objął katedrę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po maturze przeszła krótki kurs pielęgniarski, aby nieść pomoc ofiarom wojny polsko - bolszewickiej, a w grudniu 1920 r. rozpoczęła studia polonistyczne na UJ. Przerwała je, gdy powstała Warszawska Szkoła Pielęgniarstwa, do której wstąpiła.

Pielęgniarka, redaktorka, instruktor

Po ukończeniu szkoły w 1924 r. wyjechała na stypendia do Francji i Belgii, gdzie pogłębiała swą wiedzę, w zakresie pielęgniarstwa społecznego. W latach 1926 - 1929 Chrzanowska pracowała jako instruktorka w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Higienistek w Krakowie. Od 1929 do 1939 r. redagowała miesięcznik "Pielęgniarka Polska" - pierwsze w Polsce czasopismo zawodowe dla pielęgniarek.

Uczestniczyła w pracach Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Zawodowych i brała udział w przygotowaniu, uchwalonej przez Sejm w 1935 r. "Ustawy o pielęgniarstwie". Przyczyniła się również do powołania w 1937 r. Katolickiego Związku Pielęgniarek Polskich.

Podczas wojny przeżyła ogromną osobistą tragedię. W 1940 r. umarł jej ojciec wywieziony wraz z innymi profesorami UJ do obozu w Sachsenhausen, a brat Bohdan zginął w Katyniu. O więzi, jaka łączyła Hannę z ojcem może świadczyć fakt, że prochy Ignacego Chrzanowskiego, które rodzinie udało się uzyskać od Niemców, po latach zostały włożone do trumny jego córki.

Podczas okupacji Hanna Chrzanowska pracowała w Polskim Komitecie Opiekuńczym działającym pod przewodnictwem abpa Adama Stefana Sapiehy, opiekując się uchodźcami, więźniami i przesiedlonymi. Szczególną troską otacza osierocone dzieci, w tym dzieci żydowskie, poszukując dla nich rodzin zastępczych i bezpiecznych miejsc pobytu.

W kwietniu 1945 r. rozpoczęła pracę w Uniwersyteckiej Szkole Pielęgniarek i Higienistek w Krakowie, gdzie kierowała działem pielęgniarstwa społecznego. Metody pracy pielęgniarek społecznych poznała m.in. podczas półrocznego stypendium w USA.

Była nazywana "cioteczką"

Uczennice i wychowanki nazywały Chrzanowską "Cioteczką". Kochałyśmy ją i podziwiałyśmy. Była dla nas niekwestionowanym autorytetem - podkreśla jedna z jej uczennic - Helena Matoga, wicepostulatorka procesu beatyfikacyjnego.

W 1956 r. Chrzanowska została oblatką - związując się jako osoba świecka z opactwem oo. Benedyktynów w Tyńcu.

We wrześniu 1957 r. objęła stanowisko dyrektorki Szkoły Pielęgniarstwa Psychiatrycznego w Kobierzynie. Niespodziewana likwidacja szkoły spowodowała, że Chrzanowska przeszła na wcześniejszą emeryturę. Rozpoczęła pracę nad podręcznikiem dla pielęgniarek pracujących poza szpitalem, jednocześnie organizując opiekę nad obłożnie chorymi samotnymi i opuszczonymi w oparciu o sieć duszpasterstwa parafialnego.

Jej uczennice i współpracowniczki wspominają, że Chrzanowska w ramach opieki domowej chodziła do wszystkich chorych, nawet do najcięższych przypadków, którymi nikt zajmować się nie chciał. Wykonywała nie tylko zabiegi pielęgniarskie, często robiła zakupy, dbała też o samopoczucie psychiczne podopiecznych i ich potrzeby duchowe, choć jednocześnie nikogo nie nawracała na siłę. Do pomocy chorym umiała pozyskać studentów, kleryków, siostry zakonne.

"Praca przy łóżku, to nie było żadne poświęcenie"

Często powtarzała, że trudno mówić choremu o sakramentach świętych, gdy dokuczają mu odleżyny i podstawowe potrzeby nawet w najmniejszym stopniu nie są zaspokojone. Była przekonana, że gdy ciało jest pielęgnowane, to i dusza z czasem otworzy się na Boże sprawy - wspominała jej uczennica Alina Rumun w książce "Radość dawania" Marzeny Florkowskiej.

W dziele domowej opieki nad chorymi Chrzanowską wspierali ks. Karol Wojtyła, którego poznała w 1957 r. oraz ks. infułat Ferdynand Machay, proboszcz Bazyliki Mariackiej. Dzięki jej staraniom upowszechnił się zwyczaj odprawiania mszy św. w domu chorego oraz odwiedzin chorych w ramach wizytacji duszpasterskich. W okresie Wielkiego Postu w roku 1960 Hanna Chrzanowska odwiedziła razem z biskupem Karolem Wojtyłą 35 chorych w ich mieszkaniach.

Dla "Cioteczki" praca przy łóżku chorego to nie było żadne poświęcenie ani wyrzeczenie. To było szczęście i spełnienie, nawet gdy niektóre sytuacje mogły być przerażające. Bo miała w sobie ducha służby i ofiarności: nie można bać się cierpienia, nie można bać się śmierci, jest się po to, by pomóc. I ta radość była - wspominała jedna z uczennic H. Chrzanowskiej, później także nauczycielka pielęgniarstwa domowego Zofia Szlendak-Cholewińska.

Chrzanowska opracowała "Rachunek sumienia pielęgniarki", w którym zwróciła uwagę na kwestie etyczne. Wskazała w nim na konieczność stałego dokształcenia się pielęgniarek, niepopadania w rutynę, wykonywania wszystkich zabiegów, a nie dzielenia ich na "wyższe i niższe", indywidualnego traktowania każdego chorego, dbanie o jego psychikę i potrzeby religijne.

Ona się nie mogła zatrzymać tylko na zrozumieniu i współczuciu. Myślę, że widziała w cierpiącym chorym przyjaciela, który potrzebuje pomocy - mówił ks. dr Andrzej Scąber. Dbała nie tylko o słabnące ciało, ale też o duszę chorego człowieka. Widziała w chorych psycho-fizyczną jedność. To jest krakowska matka Teresa - dodał.

Pisała wiersze pod pseudonimem "Agnieszka Osiecka"

W młodości Chrzanowska pisała wiersze. Pod pseudonimem literackim Agnieszka Osiecka wydała powieści "Niebieski klucz", "Krzyż na piaskach", napisała też nieopublikowaną powieść "Płonący śnieg".

W latach 60. zdiagnozowano u niej nowotwór. W grudniu 1966 roku przeszła pomyślną operację. Wszystkie późniejsze lata uważała za dodatkowy dar od Boga.

Zmarła w Krakowie 29 kwietnia 1973 r. W testamencie pieniądze, biżuterię, wszystkie rzeczy osobiste, meble, zapisała na rzecz chorych, przekazując jedynie obraz Tadeusza Pankiewicza Opactwu Benedyktynów w Tyńcu i książki Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu.

W homilii pogrzebowej kard. Wojtyła powiedział m.in.: Byłaś dla mnie ogromną pomocą i oparciem. Dziękujemy Bogu za to, że byłaś wśród nas taka, jaka byłaś - z tą Twoją wielką prostotą, z tym wewnętrznym spokojem, a zarazem z tym wewnętrznym żarem; że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze - mówił Wojtyła.

Jej proces beatyfikacyjny został wszczęty w 1998 r. Imię Hanny Chrzanowskiej nosi Centrum Pomocy Wyręczającej prowadzone przez Małopolskie Hospicjum dla Dzieci oraz Szkoła Policealna Pracowników Służb Medycznych i Społecznych dla Dorosłych w Krakowie.

(ag)