Prokuratura w Jeleniej Górze postawiła pijanemu maszyniście pociągu relacji Jelenia Góra - Gdynia zarzut możliwości spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Mężczyzna w sobotę prowadził skład, mając w wydychanym powietrzu 1,6 promila alkoholu.
Po wytrzeźwieniu maszynista przyznał się do winy, ale odmówił składania zeznań. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak mogła skończyć się ta podróż, i jest przerażony - powiedziała reporterce RMF FM Barbarze Zielińskiej prokurator prowadząca sprawę. Maszynista w lokomotywie był sam. Wiózł prawie 170 pasażerów.
Prokuratura złożyła już wniosek o tymczasowy areszt dla mężczyzny. Decyzja w tej sprawie zapadnie jutro.
Pijany maszynista został zatrzymany przez policję na stacji Marciszów na Dolnym Śląsku. Funkcjonariuszy i pogotowie zawiadomił o jego stanie kierownik pociągu. Stało się to chwilę po tym, jak skład niespodziewanie zatrzymał się w okolicach stacji Marciszów. 58-letni maszynista nie nacisnął bowiem tzw. czuwaka - przycisku bezpieczeństwa, którego nieużywanie w odpowiednich odstępach czasu powoduje, że pociąg się zatrzymuje.