"Panna młoda w białej sukni ślubnej rzuciła się na zakrwawioną ulicę i reanimowała mężczyznę" - tak o niedzielnym wypadku w Rudnej Małej mówi jeden ze świadków. W rozmowie z "Supernowościami" mężczyzna podkreśla, że "wokół stało wielu mężczyzn, żaden z nich nie podjął się akcji ratunkowej".

"Panna młoda w białej sukni ślubnej rzuciła się na zakrwawioną ulicę i reanimowała mężczyznę" - tak o niedzielnym wypadku w Rudnej Małej mówi jeden ze świadków. W rozmowie z "Supernowościami" mężczyzna podkreśla, że "wokół stało wielu mężczyzn, żaden z nich nie podjął się akcji ratunkowej".
Panna młoda jechała na swoje wesele (zdj. ilustracyjne) / N. Hochheimer / CHROMORANGE DPA /PAP

Do zdarzenia doszło w niedzielę w Rudnej Małej na Podkarpaciu. Jak piszą "Super Nowości", motocyklista, który jechał między autami, w pewnym momencie stracił panowanie nad motocyklem i uderzył w skręcający na stację paliw samochód. Uderzenie było bardzo silne.

Trudno opisać to, co widzieliśmy. Wokół stało wielu mężczyzn, żaden z nich nie podjął się akcji ratunkowej. Wszyscy czekali na przyjazd karetki pogotowia - mówi w rozmowie z "Super Nowościami" jeden ze świadków. Panna młoda w białej sukni ślubnej rzuciła się na zakrwawioną ulicę i reanimowała mężczyznę. Brocząc w kałuży krwi, podjęła się resuscytacji - dodaje.

Niestety, mimo wysiłków panny młodej, motocyklisty nie udało się uratować.

Więcej w "Super Nowościach".

"Super Nowości"

(mpw)