Już szósty dzień trwają wielkie obchody 300-lecia Petersburga. Za dwa dni do miasta przyjedzie ponad 40 światowych liderów, w tym szefowie większości państw Europy i USA. Zapewnienie im bezpieczeństwa utrudni nieco życie mieszkańcom Petersburga.
Newa zostanie zamknięta dla statków, a lotnisko dla zwykłych samolotów pasażerskich. Dziennikarze nie będą mogli swobodnie się przemieszczać, poważne utrudnienia w ruchu - zwłaszcza w centrum miasta - czekają też zwykłych mieszkańców Petersburga.
Tak jest dziś, a jak obchodzono 250-lecie miasta? Korespondent RMF odnalazł w Petersburgu świadka obchodów poprzedniego jubileuszu. Okazuje sie, że wtedy też nie było łatwo.
Jurij Wdowin zajmuje się prawami człowieka w organizacji "Kontrola Obywatelska". Mieszka w Petersburgu od urodzenia. Pół wieku temu był robotnikiem w fabryce. Doskonale pamięta, że w 1953 roku nie obchodzono
250-lecia miasta, gdyż kilka miesięcy wcześniej umarł Stalin. Z powodu żałoby narodowej święto odłożono.
Później było jeszcze śmieszniej. W 1957 roku dwa razy obchodziliśmy 250-lecie Leningradu. Główne obchody były wyznaczone na 27 czy 28 maja. Ale w tym czasie nie przyjechał Chruszczow, który rozganiał w Moskwie antypartyjne zgrupowanie. Chruszczow przyjechał dopiero po dwóch tygodniach i wtedy świętowaliśmy po raz drugi - opowiada Wdowin.
Dodaje, że wówczas mieszkańców zganiano na stadiony i kazano wiwatować z radości. Teraz na odwrót: władza sugeruje, żeby mieszkańcy wyjeżdżali z miasta i nie przeszkadzali organizatorom...
foto Andrzej Zaucha RMF
14:10