Topnieją lody nieufności ministra Cichockiego do systemu Indect, inteligentnego monitoringu wykrywającego zagrożenia na ulicach, a także w internecie. Minister spraw wewnętrznych kilka tygodni temu zakazał polskiej policji doradzać naukowcom z krakowskiej AGH, bo uznał, że projekt zbyt ingeruje w prywatność. W poniedziałek okazało się, że decyzja ta była zbyt pochopna.
Po poniedziałkowym spotkaniu twórców projektu z organizacjami pozarządowymi i kierownictwem resortu minister jest skłonny cofnąć swoją decyzję i pozwolić policji nadal uczestniczyć w projekcie. Ja nie miałem tej informacji także od policji muszę przyznać, że oni między innymi angażując się uważają, że to rozwiązanie będzie dużo skuteczniejsze w zwalczaniu pornografii dziecięcej - mówił Jacek Cichocki.
Okazało się, że minister nie wiedział, że inteligentny monitoring będzie przesyłał jedynie obraz, na którym będzie zapisana jakaś sytuacja zagrożenia - na przykład człowiek z bronią, głośny krzyk czy pozostawiony bez opieki bagaż i to dyspozytor będzie decydował, czy zareagować. Sam system tego nie zrobi, jak wcześniej alarmowano.
Co więcej, monitoring w zamyśle od razu zasłania twarze osób postronnych. Natomiast w przypadku internetu system pozwoli bezbłędnie znaleźć źródło umieszczenia dziecięcej pornografii, czego na razie nigdzie nie ma. Po poniedziałkowym spotkaniu w ministerstwie koordynator projektu profesor Andrzej Dziech jest dobrej myśli. Myślę, że tutaj nadal będziemy efektywnie współpracować z polską policją - podkreślał naukowiec.
Swoje pochlebne zdanie wyraził też Komendant Główny Policji. Marek Działoszyński stwierdził, że coraz mniej jest wątpliwości natury etycznej względem projektu.