Trzech żołnierzy syryjskich i jeden Libańczyk zostało rannych w nalocie izraelskich samolotów na syryjskie pozycje w Dolinie Bekaa, we wschodnim Libanie. Celem myśliwców była stacja radarowa Syryjczyków niedaleko miejscowości Rajak, 60 km na północny wschód od Bejrutu.
Do ataku dwóch izraelskich maszyn doszło przed południem. Nalot był reakcją na atak prosyryjskiego Hezbollahu, którego działacze ranili w piątek żołnierza izraelskiego na granicy z Libanem - potwierdziła wiceminister obrony Izraela, Dalia Rabin Philosof. W Dolinie Bekaa stacjonuje główny trzon syryjskich oddziałów w Libanie (około 20 tysięcy z ponad 35 tysięcy żołnierzy syryjskich stacjonujących w Libanie).
Już w godzinę po izraelskim ataku artyleria hezbollahów ostrzelała pozycje izraelskie w rejonie Rweisat al-Alam oraz Ramtha wzdłuż liczącego 25 km długości odcinka granicy libańsko-izraelskiej (rejon Szeba) oraz okupowanych przez Izrael syryjskich Wzgórz Golan. Izraelczycy odpowiedzieli ogniem. W maju, po 22 latach okupacji wojska izraelskie wycofały się z południa Libanu. Hezbollah zapowiada, że następnym krokiem będzie wypędzenie Izraelczyków z rejonu Farm Szeby. Szeba została zajęta przez Izrael w 1967 roku - roszczenia do tych ziem wysuwa zarówno Syria, jak i Liban.
rys. RMF
20:00