Samolot "Iskra", który rozbił się wczoraj w lesie w rejonie Bełchatowa w Łódzkiem leciał zbyt nisko, by pilot mógł przeżyć katapultowanie - twierdzi dowódca Sił Powietrznych gen. Stanisław Targosz.
Maszynę pilotował szef bezpieczeństwa lotów 3 Korpusu Obrony Powietrznej z Wrocławia, major Jerzy Stosiek. Był doświadczonym lotnikiem; przelatał 1800 godzin na samolotach MiG-21 i TS-11.
Wczoraj wykonywał lot treningowy na małej wysokości. W trakcie ćwiczenia zameldował o pojawieniu się problemów technicznych związanych z silnikiem, wzniósł się wyżej i opuścił samolot. Niestety, maszyna wciąż była na zbyt niskiej wysokości.
To kolejny doświadczony pilot polskich Sił Powietrznych, który zginął w ostatnim czasie. W sierpniu w Nadrybiu pod Lublinem rozbił się mały samolot sportowy z generałem Jackiem Bartoszcze, szefem polskich wojsk lotniczych, na pokładzie. Był jednym z najlepszych polskich pilotów wojskowych.
fot. MON