Czyżby koniec nadziei na pokojowe zakończenie szyickiej rewolty w Iraku? W Nadżafie bojówkarze ostrzelali z moździerzy jeden z posterunków policji. Zginęło co najmniej 5 osób, a ponad 20 zostało rannych.
Pociski wybuchły w niewielkich odstępach czasu. Posterunek znajduje się w znacznej odległości od meczetu-mauzoleum imama Alego, wokół którego od dwóch tygodni Amerykanie walczą z szyicką milicją radykalnego duchownego Muktady al-Sadra.
Niedługo potem granaty moździerzowe spadły w silnie ufortyfikowanej Zielonej Strefie w Bagdadzie, gdzie ma swą siedzibę rząd tymczasowy. Nad miejscem ataku unosi się słup dymu.
To mogą być wydarzenia które przechylą szalę na rzecz siłowej rozprawy z Muktadą al Sadrem. Przed kilkoma godzinami irackie władze postawiły radykalnemu klerykowi kolejne ultimatum.
Jeśli al-Sadr nie rozwiąże swojej armii, a jego bojówkarze nie opuszczą Meczetu imana Alego, na pozycje sadrystów w Nadżafie ruszy natarcie irackiej policji i wojska.