Indonezyjska policja potwierdza, że aresztowano grupę osób, mogących mieć związek z zamachem na dżakarcki hotel Marriott. W zamachu, przeprowadzonym na początku sierpnia, zginęło 12 osób, a 150 odniosło obrażenia.
Trwa śledztwo w tej sprawie i policja nie chce na razie ujawniać jego szczegółów. Wiadomo jedynie, że kilku podejrzanych ujęto na Sumatrze. Wśród aresztowanych ma być też obywatel Malezji. Właśnie w Malezji przez wiele lat znajdowała się główna centrala organizacji Dżimah Islamija, powszechnie obarczanej odpowiedzialnością za zamachy terrorystyczne w Indonezji.
W pierwszym z nich, w ubiegłym roku na Bali zginęły 202 osoby, drugi, przeprowadzony na początku sierpnia w hotelu Mariott w Dżakarcie, pochłonął życie 12 ofiar. 150 odniosło rany.
Aresztowania dokonane przez policję indonezyjską zbiegły się w czasie z zatrzymaniem w Tajlandii jednego z przywódców Dżimah Islamii - Riduana Isamuddina, zwanego też Hambalim. Mężczyźnie zarzuca się związki z Osamą bin Ladenem i jego organizacją terrorystyczną. Wiadomo, że był on szkolony w siedzibie al-Qaedy w Afganistanie.
Premier Tajlandii Thaksin Shinawatra ujawnił, że według danych wywiadu tajlandzkiego Hambali przygotowywał wielki zamach terrorystyczny. Miał on być wymierzony w uczestników październikowego szczytu Forum Współpracy Azji i Pacyfiku (APEC), mającego się odbyć w Tajlandii. W szczycie ma wziąć udział m.in. prezydent USA George W.Bush.
15:35