49 zawodów ministra Gowina. Szef resortu sprawiedliwości chce zmienić zasady przyjmowania do tylu właśnie profesji. W Faktach RMF FM i na RMF24.pl dokładnie prześwietlimy ten szumnie zapowiadany projekt otwarcia dostępu do zawodów. Na początek - przewodnik miejski.
Sześć tysięcy osób ma licencję na oprowadzanie turystów po polskich miastach. W samej Warszawie jest ponad 1700 przewodników, w Krakowie - 1200, w Trójmieście - 880.
By zdobyć uprawnienia, musieli spełnić szereg wymagań, między innymi mieć średnie wykształcenie, przejść specjalne szkolenie teoretyczne i praktyczne, a później zdać egzamin pisemny i ustny. Takie egzaminy są organizowane kilka razy do roku. Poza tym trzeba wykazać się sporą wiedzą historyczną. Kandydat na przewodnika musiał np. odpowiedzieć na pytanie, który z władców zdecydował się wybudować pierwszy most na Wiśle. Na egzaminie ustnym wcale nie jest łatwiej.
Tu możecie rozwiązać przykładowe testy
Do tego dochodzą ogromne koszty. Za kurs w Krakowie trzeba zapłacić nawet 1800 złotych. Plus 240 złotych za egzamin. Jeśli ustawa deregulacyjna wejdzie w życie, znikną te wszystkie wymogi. Przewodnik będzie musiał jedynie przedstawić zaświadczenie o niekaralności.
Dziś ktoś z ulicy nie może liczyć na szansę promocji swoich usług np. w Centrum Informacji Turystycznej na Powiślu w Krakowie. Opieramy się na oficjalnych materiałach wydanych przez miasto. Tak samo na oficjalnych stronach stowarzyszeń przewodnickich, na stronie krakow.pl oraz na krakow.travel.pl - powiedziała nam pracująca w Centrum Agnieszka Pyrek. Przyznała, że osoba bez odpowiednich kwalifikacji nie ma szans na pracę pod patronatem tej instytucji.
O wymagania stawiane dziś przed kandydatami na przewodników miejskich zapytaliśmy szefową agencji turystycznej, zatrudniającej przewodników oprowadzających po Krakowie. W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Grzegorzem Jasińskim Alicja Natkaniec podkreśla, że wymaga od kandydatów odpowiedniej wiedzy, czego potwierdzeniem jest posiadanie licencji. Według niej, zdanie egzaminu na przewodnika bardzo dobrze przygotowuje do wykonywania zawodu.
Grzegorz Jasiński: Czy gdybym ja przyszedł do pani i powiedział, że odkryłem powołanie do tego, żeby prowadzić wycieczki po Krakowie, że mieszkam w Krakowie, że znam trochę miasto, wiem, gdzie jest Wawel, to pani by ewentualnie rozważyła zatrudnienie mnie?
Alicja Natkaniec: Przede wszystkim wymagam od przewodników, żeby mieli odpowiednią wiedzę, potwierdzoną egzaminem wymaganym przez Urząd Marszałkowski województwa małopolskiego, czyli w skrócie, żeby posiadali licencję. Ponieważ współpracuję z przewodnikami i turystami zagranicznymi, chciałabym też dowiedzieć się, czy posługuje się pan obcymi językami i na jakim poziomie.
A gdybym nie miał żadnej licencji? Tak, jak to ma być według nowych przepisów, czyli, że można stać się przewodnikiem, bo się chce, a nie bo się zdaje jakieś egzaminy.
Miałabym bardzo duże opory, ponieważ wiem, że egzamin bardzo dobrze przygotowuje do wykonywania tego zawodu. Wiem, że jesteśmy wizytówką Polski, przede wszystkim wśród turystów zagranicznych. Mam pełne zaufanie do swoich przewodników. Wiem, że nie tylko są kompetentni, ale świetnie mówią w obcych językach i staram się wysyłać bardzo dobrych przewodników do moich klientów, a nie - mówiąc brzydko - byle kogo.
Niektórzy mówią, że przewodnicy po latach pracy popadają w rutynę i że być może trzeba by było otworzyć "lufcik" albo i drzwi dla entuzjastów, którzy nie przechodzili kursu, ale którzy mają w sobie to nowe spojrzenie i potrafią pokazać, że mają na Kraków taki swój pomysł. Czy pani się wydaje, że ktokolwiek chciałby z młodym człowiekiem, który przyjdzie i mówi, że jest pasjonatem historii, rozmawiać na ten temat i poświęcić mu parę godzin na to, żeby na przykład oprowadził panią po Wawelu? Sądzi pani, że ktoś będzie chciał to robić?
Jeśli tak by się zdarzyło, że rzeczywiście będzie pasjonat - nie tylko Wawelu, ale i całego Krakowa - i będzie w tej tematyce kompetentny i rzeczywiście licencje zostaną zniesione, to pewnie będziemy to rozważać. Ale proszę wziąć pod uwagę, że na przykład studia z historii sztuki nie starczają do tego, żeby kompetentnie oprowadzić po Krakowie. Historyk sztuki nie opowie o tym, jak mordowano Żydów z Kazimierza albo nie powie, jak należy zachować się w synagodze, więc tutaj potrzebna jest wiedza interdyscyplinarna - nie tylko pasja, ale znajomość bardzo wielu zagadnień, również tak zwanej metodyki oprowadzania.
Ministerstwo Sprawiedliwości szykuje projekt ustawy deregulacyjnej. Część wymogów stawianych przed chętnymi do wykonywania zawodów regulowanych ma być zniesiona. Poziom deregulacji zależy od zawodu. Część zostanie całkowicie uwolniona, część zmieni się, ale niewiele.
Sprawdź listę zawodów, do których dostęp będzie łatwiejszy!
W sobotę Jarosław Gowin ujawnił listę zawodów, do których dostęp jeszcze w tym roku ma być łatwiejszy. Adwokat, syndyk, notariusz, doradca zawodowy, geodeta, pracownik ochrony, detektyw, trener sportowy, przewodnik wycieczek i przewodnik górski, bibliotekarz, taksówkarz, instruktor nauki jazdy, marynarz żeglugi śródlądowej, zarządca nieruchomości, pośrednik w obrocie nieruchomościami - to tylko kilka profesji, które znalazły się na liście szefa resortu sprawiedliwości.
Znacznie łatwiej będzie zostać bibliotekarzem, trenerem sportowym czy spawaczem w zakładach górniczych. Dotychczasowe wymogi mają być zniesione całkowicie. Bibliotekarz nie będzie musiał już zdawać egzaminu czy prezentować dorobku naukowego. Wystarczy, że będzie miał wyższe wykształcenie. Trener sportowy będzie musiał głównie wykazać się doświadczeniem, ale nie będzie ono już sprawdzane przez państwo, a jedynie przez pracodawcę. Do pełnienia tego zawodu ma wystarczyć pełnoletność, wykształcenie średnie i niekaralność za przestępstwa umyślnie popełnione w związku ze współzawodnictwem organizowanym przez polski związek sportowy. Jeśli chodzi o spawaczy, to zostaną zniesione wszelkie ustawowe wymogi, zarówno te dotyczące szkoły i kwalifikacji, jak i ukończenia kursu oraz stażu.
Znacznie mniej zmieni się w przypadku zawodów prawniczych czy marynarzy śródlądowych. Adwokatom czy radcom prawnym "odpadnie" egzamin testowy. Mówią, że to spora ulga, bo wymagał miesięcy nauki na pamięć. W przypadku marynarzy, bosmanów czy sterników żeglugi śródlądowej - zostanie skrócona praktyka.
Co sądzicie o pomyśle rządu? Zapraszamy do dyskusji! Zostawiajcie swoje opinie w komentarzach pod artykułem i na naszym profilu w Facebooku!