Jak będzie wyglądać Irak po ewentualnym odsunięciu Saddama Husajna od władzy? Kto będzie rządził? Jak pogodzić interesy wszystkich grup etnicznych? To tylko niektóre z pytań, na które odpowiedź będą starali się znaleźć delegaci irackiej opozycji. Zbierają się dziś na trzydniowej konferencji w Londynie, największej od 10 lat.
W samym Iraku inspektorzy ONZ przeprowadzają inspekcje w kolejnych obiektach, z kolei w Waszyngtonie, Nowym Jorku i Wiedniu eksperci przeczesują tysiące stron irackiej deklaracji dotyczącej programów zbrojeniowych. Amerykanie, po wstępnej analizie nie mają wątpliwości, że nie ma tam nic nowego.
Kenneth Pollack z prestiżowego Brookings Institution uważa, że świadczy to tylko o jednym. To jasne, że Irak nie zamierza się rozbroić. Udowadnia to właśnie ta deklaracja. Irakijczycy nie zadali sobie nawet tyle trudu, by ustosunkować się do pytań, które pozostały bez odpowiedzi po zakończeniu misji poprzedniej ekipy inspektorów ONZ, UNSCOM-u, do wszystkich tych kwestii, które nie zostały wyjaśnione - twierdzi Pollack.
Chodzi m.in. o to, co stało się z niektórymi dokumentami, gdzie podziały się substancje, z których produkowany był gaz VX, dlaczego nie można wyjaśnić, co stało się z brakującymi głowicami wypełnionymi bronią chemiczną czy biologiczną.
Michael O'Hanlon z Brookings Institutions nie ma wątpliwości, że licząca 12 tys. stron iracka deklaracja to część gry Saddama Husseina, gry na zwłokę. To nie jest jednak dobra strategia, choć do pewnego stopnia sprytna. Stawia ona USA w trudnej sytuacji. Zdając sobie jednak sprawę, że im dłużej będzie się to ciągnąć, tym będzie trudniej, myślę, że administracja prezydenta Busha po świętach podejmie decyzję o wojnie i ta wojna rozpocznie się jeszcze tej zimy - mówi O'Hanlon.
Eksperci dodają, że nawet kraje arabskie w nieoficjalnych rozmowach podkreślają, że jeśli ma dojść do wojny, to powinna się ona zacząć jak najszybciej, gdyż ciężko jest zapanować nad antyamerykańskimi nastrojami w poszczególnych krajach regionu.
09:15