Będziemy bronić naszych sklepów do upadłego - mówią handlarze spod Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Miasto ogłosiło, że rozbiórka ich budynku ma się zacząć za dwa i pół miesiąca. Gdy stolicą rządził Kazimierz Marcinkiewicz, urzędnicy obiecali, że kupcy będą mogli wybudować nowy dom handlowy obok starego. Teraz z tych obietnic się wycofali.
Sklepikarze na razie walczą słowami i się odgrażają, chociaż wczoraj dwóch szefów miejskich wydziałów musiało uciekać przed osiłkami wymachującymi kijami bejsbolowymi. Wydaje się jednak, że oficjalny protest przybierze bardziej cywilizowane formy. Wszystko będzie zależało od tego, jak miasto się zachowa. Ta cała sytuacja to oszustwo, na pewno będą protesty - mówią kupcy reporterowi RMF FM:
Dla wszystkich niezwiązanych z handlem na Placu Defilad, oszustwem jest istnienie hali tuż przed PKiN, a stoi ona tymczasowo od… dziesięciu lat. Sam handel trwa od lat 90. Miasto chce wreszcie uprzątnąć centrum miasta pod inwestycje. Podobną bitwę stoczy nie pierwszy raz. I znów nie wiadomo, czy sobie poradzi.