54-letni mieszkaniec Olkusza w Małopolsce zgłosił policji, że w mieszkaniu zostawił urządzenie, które spowoduje wybuch gazu. 200 mieszkańców bloku trzeba było ewakuować. Jak nieoficjalnie dowiedział się RMF FM, 2 lata temu doszło tam do podobnej sytuacji.
Mężczyzna sam zgłosił się na policję w Radomiu i powiedział, że w mieszkaniu zostawił urządzenie, które spowoduje wybuch gazu.
Były uszczelnione okna, rozsypane zapałki, włączony gaz, była włączona grzałka i był zainstalowany włącznik czasowy, który miał spowodować to, że pod wpływem temperatury nastąpi wybuch – powiedział RMF FM rzecznik olkuskiej policji Łukasz Czyż.
Podczas wstępnego przesłuchania mężczyzna przyznał, że chciał się zemścić na sąsiadach. Na razie nie wiadomo, za co. Sąsiedzi twierdzą, że od dawna byli skonfliktowani z zatrzymanym desperatem. Był uciążliwy, wszystkim zwracał uwagę, że zbyt głośno się zachowują: Z nikim się nie kontaktował, nie rozmawiał. W tej klatce, co mieszkał, ciągle jakieś uwagi były - mówią:
Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz reporter Maciej Grzyb, dwa lata temu w tym samym bloku doszło do podobnej sytuacji. Również trzeba było ewakuować mieszkańców, bo kurek z gazem odkręcił zięć zatrzymanego dziś mężczyzny.