W poniedziałek delegacje Solidarności odwiedzą biura posłów Prawa i Sprawiedliwości z Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Związkowcy chcą przekazać parlamentarzystom obozu rządzącego petycję w sprawie coraz trudniejszej sytuacji w górnictwie.

Poinformował o tym w niedzielę rzecznik śląsko-dąbrowskiej "S" Grzegorz Podżorny.

Odwiedziny biur poselskich to wspólna akcja Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność oraz Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "S". Przedstawiciele branżowych i regionalnych struktur związku zamierzają poinformować posłów o problemach branży górniczej i zaapelować o podjęcie konkretnych działań w tym zakresie.

Związkowcy przeciwko zmianom


Również w poniedziałek w Katowicach minister energii Krzysztof Tchórzewski i wiceminister Grzegorz Tobiszowski spotkają się z przedstawicielami śląskich związków zawodowych. Tematem rozmów będzie sytuacja w Jastrzębskiej Spółce Węglowej - poinformował w piątek resort energii.
Dyskutowane mają być m.in. gwarancje nienaruszalności Funduszu Stabilizacyjnego JSW oraz nowe inwestycje związane z nowym rejonem wydobywczym BZIE Dębina, a także możliwości zakupu Przedsiębiorstwa Budowy Szybów SA. 

Związki zawodowe w JSW protestują przeciwko zmianom w zarządzie. 10 stycznia - decyzją rady nadzorczej JSW - stanowiska w zarządzie spółki straciło dwoje wiceprezesów. Posiedzenie rady nadzorczej zostało wówczas przerwane przez kilkudziesięciu związkowców, którzy weszli do sali obrad, domagając się cofnięcia uchwał o odwołaniu wiceprezesów oraz wyjaśnienia przyczyn decyzji rady. Ich zdaniem zmiany w zarządzie spółki są nieuzasadnione i mają służyć "wyprowadzeniu" pieniędzy z JSW. 

Związkowcy powołali sztab protestacyjno-strajkowy i zapowiedzieli protesty. Na poniedziałek planowali pikietę Ministerstwa Energii w Warszawie. W piątek jednak strona związkowa poinformowała, że pikieta została odwołana, ponieważ zapadła decyzja zwołania w przyszły piątek trójstronnego zespołu ds. bezpieczeństwa socjalnego górników, który ma omówić sytuację JSW. 

W komunikacie organizacji związkowych napisano m.in., że "bardzo ważną rzeczą jest publiczne zapewnienie Ministerstwa Energii, że środki zgromadzone na funduszu stabilizacyjnym zostaną w naszej spółce". Wcześniej związkowcy wyrażali obawę, że 1,5 mld zł z Funduszu Stabilizacyjnego JSW zostanie - jak mówili - "wyprowadzone" na budowę nowego bloku w elektrowni Ostrołęka C. 

W środę reprezentatywne organizacje związkowe działające w JSW wydały odezwę do załogi firmy, protestując m.in. przeciwko zmianom w zarządzie spółki. "Żądamy przeniesienia nadzoru właścicielskiego nad JSW z Ministerstwa Energii bezpośrednio pod premiera, odwołania członków rady nadzorczej nominowanych przez ministra (energii, Krzysztofa) Tchórzewskiego, przywrócenia odwołanych członków zarządu" - napisali w środę związkowcy; wcześniej wysłali oni list ze swoimi postulatami do premiera Mateusza Morawieckiego. 

10 stycznia wieczorem, po odwołaniu dwojga wiceprezesów JSW, szefowa rady nadzorczej spółki Halina Buk wyjaśniła w komunikacie, że głównym powodem ich odwołania była "utrata zaufania do zarządu w związku naruszaniem zasad ładu korporacyjnego, utrudnianiem wykonywania kodeksowych uprawnień radzie nadzorczej i brakiem właściwej komunikacji pomiędzy organem nadzorczym a zarządem". 

Skala wskazanych uchybień w działaniu Zarządu musiała spotkać się z reakcją Rady Nadzorczej, gdyż niepodjęcie działań przez ten organ naraziłoby jego członków na odpowiedzialność cywilnoprawną - podała przewodnicząca. Jej stanowisko zakwestionowali czterej członkowie rady z wyboru załogi.

Opracowanie: