Do 21 stycznia związkowcy ze Śląska dają rządowi czas na podjęcie rozmów na temat umowy społecznej. Chodzi o podpisany w maju ubiegłego roku dokument, który określa szczegóły likwidacji górnictwa do 2049 roku.
Jeśli nie dojdzie do rozmów, będą protesty. Umowa nie jest realizowana, a oliwy do ognia dodają informacje o możliwym wcześniejszym zamykaniu kopalń.
My nieoficjalnie wiemy, że część dokumentów ma być opracowana w kontekście zamknięcia górnictwa w roku 2040. Jedni mówią o 2045, jeszcze inni mówią o 2038. Biorąc pod uwagę co dzisiaj się dzieje w kontekście kryzysu energetycznego, a co za tym idzie olbrzymiej inflacji, realnego braku prądu i ciepła, realnego braku możliwości opłat przez obywateli Rzeczpospolitej za nośniki energii - rząd zachowuje się jak w filmie "Głupi i Głupszy" - mówi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Komitet protestacyjno-strajkowy wyśle dziś do wicepremiera Jacka Sasina list, w którym domaga się pilnych rozmów.
Przypomnijmy, podpisana 28 maja ub. roku umowa społeczna określa zasady i tempo wygaszania polskich kopalń węgla kamiennego w perspektywie 2049 roku. Dokument zawiera m.in. gwarancje zatrudnienia oraz osłon socjalnych dla górników, przewiduje budżetowe dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych oraz tworzy mechanizmy wspierające transformację Śląska. Warunkiem wejścia umowy w życie jest zgoda Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla górnictwa na zaproponowanych przez stronę polską zasadach.