Zaledwie kilkanaście minut trwało spotkanie Aleksandra Grada z przedstawicielami amerykańskiego banku Goldman Sachs. Mieli oni tłumaczyć się ministrowi skarbu z gry obliczonej na osłabienie złotego, do jakiej miało dojść w minionych tygodniach. Jak ustaliła reporterka RMF FM Kamila Biedrzycka, prezes banku na Europę Środkowo-Wschodnią - mimo niedawnego komunikatu o zyskach, osiągniętych na grze polską walutą - zapewnił, że bank nie angażował się w tego typu transakcje.
Z informacji naszej reporterki wynika, że Aleksander Grad poprosił, by Goldman Sachs wytłumaczył polskiej opinii publicznej zamieszanie. Komunikatu Amerykanów można w związku z tym spodziewać się w ciągu kilku dni.
Na spotkanie, z własnej inicjatywy, do ministerstwa przyjechała sama wierchuszka amerykańskiego banku. Chciano wytłumaczyć niejasne komunikaty, dotyczące spekulacji na polskim złotym, i kilkuprocentowy zysk, jaki bank osiągnął z tego tytułu. Na spotkaniu nie planowano rozmawiać o Kazimierzu Marcinkiewiczu, który doradza Goldman Sachs.
Jak dowiedziała się również Kamila Biedrzycka, mimo że stosunki ministerstwa skarbu i Goldman Sachs mocno się w ostatnim czasie popsuły, nie ma mowy, aby bank został odsunięty od prywatyzacji polskich spółek - w tym tej najważniejszej, czyli Polskiej Grupy Energetycznej. Resortowi bardzo zależy, żeby jeszcze w tym roku PGE trafiła na giełdę, a odsunięcie od prywatyzacji Goldman Sachs zniweczyłoby te plany.