Przejechanie na czerwonym świetle, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej czy znaczne przekroczenie prędkości to nic w porównaniu z wyczynem, jaki 18 marca można było zobaczyć na autostradzie A1 w okolicach Torunia. Kierowca białego fiata pandy przez kilkanaście kilometrów jechał trasą... pod prąd. Teraz pirata drogowego szuka policja.
W niedzielne popołudnie, około godziny 13.15 kierowca pandy najprawdopodobniej zawrócił w okolicach Lisewa i ruszył pod prąd w kierunku Lubicza. Jadać w ten sposób pokonał w sumie kilkanaście kilometrów. Jego rajd zarejestrował na amatorskim nagraniu przypadkowy kierowca innego samochodu, który jechał prawidłową stroną autostrady.
Niestety policji nie udało się zatrzymać pirata drogowego. Teraz funkcjonariusze drogówki szukają świadków zdarzenia, którzy będą mogli pomóc w namierzeniu kierowcy fiata. Policja prosi o kontakt z Wydziałem Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu, ul. Dziewulskiego 1, pokój 221. Tel. 56 641 24 20, 641 21 80, 112 lub 997.
To nie pierwszy taki przypadek na polskich autostradach. Do podobnego zdarzenia doszło m.in. w czerwcu 2011 roku. Pijany kierowca (1,5 promila alkoholu we krwi) jechał pod prąd dolnośląskim odcinkiem autostrady A4. Policjanci zdołali go zatrzymać na wysokości węzła Łąka. Mężczyzna usłyszał zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu i spowodowania zagrożenia dla życia innych kierowców.