Adam Glapiński najpewniej dziś zostanie wybrany na drugą kadencję szefa Narodowego Banku Polskiego. Na to wskazuje sejmowa arytmetyka. Przekonani o tym są politycy PiS, a z porażką pogodzeni politycy opozycji.
W tym roku kończy się kadencja prezesa Narodowego Banku Polskiego. Prezydent Andrzej Duda i prezes PiS Jarosław Kaczyński chcą powołać Adama Glapińskiego na drugą kadencję.
Sejm nowego szefa Narodowego Banku Polskiego musi powołać przed 21 czerwca. Głosowanie w Sejmie nad kandydaturą Glapińskiego odbędzie się dziś po południu.
Kandydatura Glapińskiego budzi wśród posłów wątpliwości, poparcie dla niego jest elementem negocjacji między PiS-em a Solidarną Polską, a także posłami związanymi z Pawłem Kukizem.
Wczoraj Adam Glapiński pojawił się na posiedzeniu klubu PiS i mówił, jak wygląda sytuacja gospodarcza w kraju.
"Był gotów odpowiadać na pytania, ale tych pytań nie było wiele" - przyznał potem szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
"Jest bardzo dobrym kandydatem i nikt z naszego klubu nie ma co do tego wątpliwości" - mówiła z kolei rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Po wczorajszym spotkaniu klubu PiS z ugrupowania płyną sygnały, że udało się spacyfikować posłów, którzy krytykowali Glapińskiego i mówili, że nie zagłosują za jego ponownym wyborem.
Poparcie miała zadeklarować Solidarna Polska, stąd pewność posła Marka Suskiego, który mówi: "Jestem przekonany, że będzie to wybór zdecydowaną większością".
PiS w komplecie ma 228 posłów, do tego dochodzą jeszcze 3 niemal pewne głosy z Kukiz’15, zapewne dwa z koła Polskie Sprawy posła Giżyńskiego, ale na wynik głosowania wpływ będzie miała frekwencja.
Im mniej osób zagłosuje, tym większa szansa na wybór. Dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski donosił z Sejmu, że w kuluarach już huczy, iż kilku wahających się posłów z małych kół po rozmowach z politykami PiS-u nie dotrze na głosowanie.
"Nie zdziwi mnie jakiś poseł zamknięty w toalecie, w windzie, ktoś kto nagle zwichnął sobie kostkę" - mówiła nam Izabela Leszczyna z PO.
Jak zauważa reporter RMF FM, po popołudniowym głosowaniu nad wyborem prezesa Glapińskiego najciekawiej może wyglądać lista nieobecności i tłumaczenia posłów, którzy nie wezmą udziału w głosowaniu.
W internetowym radiu RMF 24 prof. Ryszard Bugaj przyznał, że gdyby był w Sejmie, nie zagłosowałby za ponownym wyborem Adama Glapińskiego na szefa NBP.
Mi się nie podobają dwie sprawy. Gdy tak wygłaszał swoje poglądy - wątpliwe poglądy - o stopach procentowych. I druga - polityka dochodowa, w wynagrodzeniach w banku centralnym - mówił w rozmowie z Marcinem Jędrychem.
Wypowiedzi prezesa Narodowego Banku mają znaczenie dla zachowania rynków, dla przewidywań, które rynki budują etc. - tłumaczył prof. Bugaj.
Są dwa modele. Jest ten słynny model Greenspana, wieloletniego szefa Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych - to jest amerykański bank centralny. Greenspan wypowiadał się jak pythia i potem komentatorzy, analitycy rozbierali to na czynniki pierwsze i próbowali wydedukować co z tego wynika - tłumaczył.
Ponad 70 proc. ankietowanych jest przeciwko powołaniu Adama Glapińskiego na drugą kadencję prezesa Narodowego Banku Polskiego. Tak wynika z sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej".
W sumie 71 proc. ankietowanych chce zmiany na tym stanowisku. Za reelekcją Glapińskiego jest zaledwie 19 proc., a 10 proc. nie ma zdania.
Polacy są także zdania, że Glapiński oraz Rada Polityki Pieniężnej nie radzą sobie z inflacją. Tylko 20 proc. ankietowanych uważa, że obecny szef NBP i RPP skutecznie walczą z inflacją. Przeciwnego zdania jest 72,4 proc. badanych (w tym 60 proc. jest zdecydowanie krytycznych). 7,6 proc. nie jest w stanie ocenić.