Policzyć, zinwentaryzować, naprawić. Tak można podsumować żądania GDDKiA wobec wykonawców popękanych autostrad. Do pisma, które wczoraj trafiło do wykonawców autostrady A2, dotarł reporter RMF FM Paweł Świąder. W ciągu tygodnia wykonawcy mają skatalogować i opisać wszystkie ubytki, pobrać próbki i zaproponować sposób naprawy pęknięć. Jeśli tego nie zrobią, poniosą koszty napraw wykonanych przez inne firmy.
Urzędnicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad domagają się szczegółowej inwentaryzacji wszystkich pęknięć wraz ze sfotografowaniem ubytków, wykonaniem odwiertów kontrolnych w obecności inżynierów kontraktu i przygotowaniem dokładnego raportu. Mają się w nim znaleźć informacje, czy spękania są tylko powierzchniowe, czy też sięgają głębiej.
Wykonawcy mają wytłumaczyć jak doszło do spękań i udowodnić jakiego rodzaju mieszanka asfaltu i betonu została użyta. W ciągu tygodnia mają też zaproponować sposób naprawy autostrady. Niezależnie od tego firmy mają też do czasu naprawy zabezpieczyć szczeliny, by zahamować degradację podbudowy.
Drogowa Dyrekcja ostrzega, że jeśli wykonawcy nie zastosują się do poleceń, naprawą zajmą się inne firmy, a ich kosztami obciąży wykonawców autostrad. Po zaakceptowaniu sposobu naprawy szczelin przez GDDKiA, wykonawcy będą mogli do nich przystąpić.
Na autostradzie A1 drogowcy naliczyli aż 80 pęknięć po zimie. Z kolei na budowanej autostradzie między Łodzią a Warszawą stwierdzono ponad 50 poprzecznych pęknięć, głębokich na 8 centymetrów. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przyznaje, że drogę trzeba będzie naprawić, zanim wykonawcy nałożą warstwę nawierzchni.
Droga popękała na łączeniach asfaltu oraz pomiędzy nimi. W pierwszym przypadku zdaniem urzędników wykonawcy źle zabezpieczyli łączenia poszczególnych odcinków. W drugim - problem może być o wiele poważniejszy, bo jeśli jezdnia pęka w poprzek na całej szerokości, to może się okazać, że źle ułożono warstwy podbudowy. Zdaniem GDDKiA, wykonawcy źle zabezpieczyli drogę na zimę.