W czwartkowych wydaniach dzienników znajdziemy wiele komentarzy do zmian w rządzie i nowych faktów dotyczących śledztwa smoleńskiego. Na co jeszcze warto zwrócić uwagę? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w naszym przeglądzie prasy.
Czwartkowa "Gazeta Polska Codziennie" dużo uwagi poświęca wszechobecnym kamerom monitoringu. "Zainstalowano je w 89 proc. polskich miast powiatowych. [...] Obserwują nas także kamery na drogach, w szkołach, punktach handlowych i innych miejscach" - wylicza. Jednocześnie zwraca uwagę na fakt, że zasad instalowania kamer nie regulują prawie żadne przepisy. "Poza przepisami kodeksu cywilnego, które dotyczyłyby naruszenia dóbr osobistych, nie znajduję przepisów, które umożliwiałyby reakcję" - mówi "GPC" szef GIODO. Dziennik cytuje też jego słowa o tym, że tylko na rondzie Dmowskiego w centrum Warszawy jest 8 kamer niewiadomego pochodzenie. "Nie wiadomo, kto je zainstalował. Może terroryści" - przyznał.
"Gazeta Wyborcza" ujawnia, że gdańska kuria ma potężne długi. "Archikatedra oliwska i siedziba kurii gdańskiej wraz z diecezyjnym muzeum i seminarium mają obciążoną hipotekę do wysokości 21 mln zł za długi wobec banku" - wylicza. Pyta też eksperta o to, czy komornik może zlicytować kościelne dobra. "Teoretycznie możliwa jest licytacja kościoła, choć nie słyszałem o takim przypadku w Polsce - mówi GW Robert Damski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Gdańsku. "W przypadku ruchomości możemy zajmować i licytować wszystkie z wyłączeniem tych służących kultowi religijnemu" - dodaje.
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź bagatelizuje całą sprawę. "Nic nie zostało zajęte" - deklaruje. Nie chce też szerzej komentować sytuacji finansowej kurii.
"Fakt" pisze o bulwersującej sprawie z Gniezna. Ulicami miasta bez butów i kurtki chodził w środę pozbawiony opieki trzyletni chłopczyk. "W porę dziecko zauważył przechodzień, który wezwał policję. Stróże prawa dowiedzieli się, gdzie mieszka rodzina malca. Zapukali do drzwi jego domu. Okazało sie, że w srodku była pijana babcia chłopca. Miała 1,5 promila
alkoholu w organizmie" - relacjonuje gazeta. Malec został pod "opieką babci", bo jego matka poszła na rozmowę o pracę.