Stocznia Gdańska – ziemią obiecaną dla obcokrajowców. Zakład rozpaczliwie potrzebuje robotników. Rąk do pracy szuka m.in. w Rumunii, Bułgarii, a nawet w Indiach. W tej chwili wolnych jest kilkaset etatów.

Stoczniowcy z Gdańska wyjechali do Irlandii i Skandynawii – tam zarabiają dużo więcej. Polskie stocznie szukają więc pracowników poza Unią Europejską. Do dyrektora administracyjnego Bogdana Oleszka przyszedł m.in. faks od firmy pośredniczącej w zatrudnieniu. Firma proponuje stoczni nieźle wykwalifikowanych pracowników z Indii. Troszeczkę z takim przerażeniem człowiek patrzy, bo to jednak jest inna mentalność ludzi - mówi przedstawiciel stoczni.

W gdańskim przedsiębiorcy pracują już obcokrajowcy, nawet z komunistycznej Korei Północna. Sprawa ta swego czasu była bardzo głośna i moralnie dwuznaczna. Legalność zatrudnienia Koreańczyków badała nawet Państwowa Inspekcja Pracy, jednak żadnych uchybień nie znalazła. Robotników w stoczni brakuje, więc nawet tych z Korei Północnej nikt nie zamierza zwalniać.