Nastąpił zwrot w sprawie pomnika księdza Henryka Jankowskiego przewróconego w nocy przez trzech mężczyzn w Gdańsku. Monument nie trafi jednak do magazynu. Został już przekazany społecznemu komitetowi jego budowy.
Pomnik zostanie postawiony ponownie na cokole najwcześniej w piątek. Władze Gdańska zmieniły zdanie i figura nie zostanie wywieziona do magazynu. Jak tłumaczą, nie chciały eskalować konfliktu, bo emocje i tak są już zbyt duże - gdy pracownicy gdańskiego zarządu dróg i zieleni chcieli w czwartek wywieźć pomnik, ludzie ze społecznego komitetu zablokowali drogę i zażądali wydania figury.
Jak powiedział szef społecznego komitetu Krzysztof Dośla, plan zakłada, by pomnik jak najszybciej wrócił na swoje miejsce. Trzeba go jednak naprawić, bo zniszczone zostały mocowania rzeźby, którą - jak usłyszał reporter RMF FM - przejęła już specjalistyczna firma. Miasto ma jednak wątpliwości, jeśli chodzi o podjęcie szybkich kroków w tej sprawie.
Ponieważ było pozwolenie na budowę, powinien ponownie zostać zgłoszony remont pomnika do architektury, dlatego apelujemy do społecznego komitetu budowy pomnika o wstrzemięźliwość, rozwagę - mówił wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak. Komitet - jak mówił jego przewodniczący - nie widzi potrzeby dokonywanie zgłoszenia, ale będzie jeszcze analizował całą sytuację pod kątem prawnym.
Przypomnijmy, że wcześniej, w oświadczeniu Aleksandry Dulkiewicz odczytanym na konferencji władz Gdańska zwołanej po przewróceniu pomnika, podkreślono, że "przewrócenie monumentu jest aktem samosądu naruszającego polski porządek prawny". Zaznaczono jednak, że władze Gdańska już w grudniu podjęły działania zmierzające do tego, by usunąć pomnik księdza Jankowskiego. Przypomnę państwu, 10 grudnia Paweł Adamowicz mówił: "Nie ma miejsca w przestrzeni publicznej na pomnik ks. Jankowskiego. Tylko niech się to odbywa z kulturą i uszanowaniem procedur" - napisała.
PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ OŚWIADCZENIA ALEKSANDRY DULKIEWICZ>>>
Trzech mężczyzn przewróciło monument księdza Henryka Jankowskiego - stojący niedaleko kościoła św. Brygidy w Gdańsku - w nocy.
Założyli na szyję figury pętlę, podważyli cokół i ciągnęli, aż monument upadł na przygotowane wcześniej opony. Te miały zapobiec zniszczeniu pomnika, bo, jak deklarowali zatrzymani ich celem "jest rozbicie fałszywego i ohydnego mitu Henryka Jankowskiego, nie zaś - materii jego pomnika". Mężczyźni zostali zatrzymani przez policję. Najprawdopodobniej w piątek zostaną przesłuchani.
Relację wideo z tego wydarzenia opublikował dziennikarz Tomasz Sekielski.