"Już w grudniu 2018 roku prezydent Paweł Adamowicz uznał, że nie ma miejsca dla pomnika ks. Henryka Jankowskiego w przestrzeni miejskiej. Stajemy po stronie ofiar, współczujemy ich rodzinom. Pamiętajmy jednak, że musimy działać zgodnie z literą prawa i ogólnie przyjętymi normami współżycia społecznego. Nie może być zatem zgody na akty wandalizmu, które noszą znamiona przemocy symbolicznej" - można przeczytać w oświadczeniu Aleksandry Dulkiewicz odczytanym na konferencji władz Gdańska zwołanej po przewróceniu pomnika ks. Henryka Jankowskiego.
Przewrócenie monumentu jest aktem samosądu naruszającego polski porządek prawny. Pomnik stoi na gruncie miejskim, ale jest własnością prywatną - można przeczytać w oświadczeniu.
Rzeczniczka władz Gdańska, Magdalena Skorupka-Kaczmarek mówiła podczas konferencji prasowej też o tym, że władze Gdańska już w grudniu podjęły działania zmierzające do tego, by usunąć pomnik księdza Jankowskiego. Przypomnę państwu, 10 grudnia Paweł Adamowicz mówił: "Nie ma miejsca w przestrzeni publicznej na pomnik ks. Jankowskiego. Tylko niech się to odbywa z kulturą i uszanowaniem procedur".
Dodała, że Adamowicz zaapelował do społecznego komitetu budowy pomnika, który go wzniósł, o jak najszybsze zdemontowanie monumentu.
Miasto poinformowało też, że na najbliższej sesji rady miasta, w marcu miał pojawi się wniosek o odebranie ks. Henrykowi Jankowskiemu honorowego obywatelstwa Miasta Gdańska oraz o zmianę nazwy skweru, na którym stoi jego pomnik.
Podkreślono, że osoby, które przewróciły pomnik, nie zasłaniały swojej twarzy i nie zniszczyły monumentu.
PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ OŚWIADCZENIA ALEKSANDRY DULKIEWICZ>>>