Polacy, którzy jeszcze niedawno tłumnie odwiedzali restauracje, dziś przerzucają się na fast foody. Jak pisze "Metro" bary szybkiej obsługi - paradoksalnie - na kryzysie korzystają.
Przeciętny Francuz przejada na mieście 900 euro rocznie, Czech - 350 euro. Polak w zeszłym roku wydał na to nieco ponad 100 euro, co sytuuje nas w europejskim ogonie.
Gdzie jadają nacje z czołówki zestawienia, trudno powiedzieć. Natomiast Polak, zwłaszcza ostatnimi, kryzysowymi czasy stołuje się głównie w fast foodach. Restauracyjny boom, który przyniósł wzrost wydatków na jedzenie na mieście (jeszcze pięć lat temu wydawaliśmy w ten sposób ok. 50 euro rocznie) już się skończył.