Rozszczelnienie instalacji gazowej to najbardziej prawdopodobna przyczyna wczorajszej eksplozji w kamienicy w Bytomiu - to najnowsze, cały czas wstępne ustalenia straży. Według specjalistów z nadzoru budowlanego konstrukcja budynku nie została naruszona. Wczoraj na chwilę mieszkańcom pozwolono wrócić do mieszkań, żeby zabrali najpotrzebniejsze rzeczy.
Początkowo pojawiała się informacja, że przyczyną tragedii mógł być wybuch butli z gazem. Eksplozja miała miejsce wczoraj po godz. 13. przy ul. Katowickiej 37 w centrum Bytomia. Wybuch spowodował pożar w mieszkaniu na parterze, w jego efekcie na miejscu zginęły trzy osoby: kobieta oraz dwoje kilkuletnich dzieci.
Cztery osoby zostały ranne. Ich stan jest stabilny - poinformował prezydent miasta Mariusz Wołosz. Przekazał, że jest duże prawdopodobieństwo, że mieszkańcy budynku dziś będą mogli wrócić do swoich mieszkań.
Wiem, że osoby ranne są w stanie stabilnym, mam zamiar jutro odwiedzić te wszystkie osoby w szpitalu - powiedział dziennikarzom Wołosz.
Pytany, kiedy mieszkańcy będą mogli wrócić do budynku, prezydent Bytomia odparł, że "jest duże prawdopodobieństwo, że już dzisiaj spędzą noc w swoich mieszkaniach, jeśli oczywiście będą w stanie zaakceptować to, że w kilku mieszkaniach drzwi są w takim stanie, w jakim są".
Wymiana drzwi i okien w uszkodzonej po wybuchu gazu kamienicy rozpocznie się jutro. W niektórych mieszkaniach są one całkowicie zniszczone. Wiadomo też, że dwa mieszkania na parterze budynku: to, w którym doszło do eksplozji oraz sąsiednie - na razie nie nadają się do zamieszkania.
Wczoraj wieczorem strażacy zakończyli przeszukiwanie pogorzeliska. Nie znaleźli innych ofiar ani rannych.
Po zakończeniu etapu poszukiwawczego akcji po wybuchu strażacy oraz policjanci przez noc zabezpieczali miejsce tragedii. Budynek został też wyłączony z użytkowania.
Tuż po wybuchu - jeszcze przed przyjazdem strażaków - ewakuowano się 21 osób.