Dziennikarz brytyjskiego brukowca "The Sun" wniósł atrapę bomby do samolotu pasażerskiego na lotnisku międzynarodowym w Birmingham. Mężczyzna zatrudnił się w firmie zajmującej się ładowaniem bagaży do samolotów.
Nikt nie zauważył, że Brytyjczyk podał fałszywe referencje. By udowodnić, jak nieszczelna jest kontrola na brytyjskich lotniska, postanowił podłożyć w jednej z maszyn bombę. Narzędzia ukrył w butach. Na bramce wykrywającej metal mężczyzna zdołał przekonać ochronę, że alarm wywołały metalowe okucia jego obuwia.
Dziennikarz wszedł na pokład jednego z samolotu i w toalecie – w ciągu kilku minut - skonstruował bombę... Nie trzeba dodawać, jakie byłyby skutki, gdyby chodziło o prawdziwego terrorystę. To nie pierwsza kompromitacja brytyjskich służb. W ostatnich latach dziennikarze kilkakrotnie przeprowadzali akcje ukazujące luki w ochronie najważniejszych obiektów w państwie.
Pod koniec zeszłego roku reporter "Daily Mirror" zatrudnił się bez większych kłopotów w Pałacu Buckingham jako lokaj królowej. W czerwcu 2003 roku brytyjskiemu komikowi udało się wtargnąć w przebraniu Osamy ben Ladena na bankiet urodzinowy księcia Williama.