"Pani jest głupia, czy pani po prostu tak mówi tylko?" – powiedział do dziennikarki "Gazety Wyborczej" Przemysław Czarnek. Minister edukacji w ten sposób odpowiedział na pytanie, czy chciałby ustawowo zakazać seksu dla przyjemności.
Przemysław Czarnek w sierpniowym wywiadzie dla PAP odniósł się do kontrowersji wokół podręcznika autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego do nowego przedmiotu "Historia i Teraźniejszość".
Bo faktycznie, jeżeli seks traktuje się wyłącznie jako przyjemność i mówi się o jakimś prawie do posiadania dzieci, również przez grupy, które nie są związkami małżeńskimi, nie stanowią rodziny nawet nieformalnej, to już mamy do czynienia z upadkiem wartości, na podstawie których funkcjonowaliśmy przez wieki. O tym pisze Roszkowski, o Chinach, o sztucznych macicach, pewnie jednak nie spodziewał się, że nie doprecyzowując i nie wskazując na konkretne fakty, ściągnie na siebie taką nawałnicę, zostanie w podły sposób zhejtowany, że zostaną do tego wciągnięte dzieci poczęte przy pomocy metody in vitro. Tymczasem w lutym tego roku to "Rzeczpospolita" donosiła, za czasopismem "Independent", o tym, że "naukowcy z Chin stworzyli system robotów AI, który ma dbać o ludzkie embriony, ale - co ciekawe - nie w ciele matki. Te mają rosnąć, czy raczej być "hodowane", w sztucznych łonach". Ma to być wydajniejsze, niż naturalne sposoby i pomóc w powiększeniu populacji tego kraju, który ma wielki problem z liczbą narodzin - mówił Czarnek w wywiadzie dla PAP.
Dziennikarka "Gazety Wyborczej" Justyna Dobrosz-Oracz podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu postanowiła zapytać ministra, "czy by chciał ustawowo zakazać seksu dla przyjemności".
Pani jest głupia, czy pani po prostu tak mówi tylko? - odpowiedział Czarnek.
Proszę mnie nie obrażać. To pan plecie głupoty publicznie, to trzeba za to brać odpowiedzialność później - mówiła Dobrosz-Oracz. Przeprosi pan? - dopytywała.