Dwuletni Artur z Łodzi nie słyszy od urodzenia. Dzięki operacji wszczepienia implantu ślimakowego i specjalnemu urządzeniu - zwanemu procesorem mowy - mógł odbierać dźwięki. Niestety, podczas wycieczki w Tatry dziecko zgubiło procesor. Jego mama za pomocą mediów społecznościowych prosi o pomoc.

"Moi drodzy wierzę w moc Facebooka dziś 12.11 mój syn zgubił procesor mowy Nucleus 7 firmy Cochlear. Zwiedzaliśmy Dolinę Strążyską a do domu wracaliśmy przez miejscowość Ząb. Zdjęcie poniżej. Gdybym ktoś znalazł proszę o informację" - napisała. 

 Mimo, że odzew jest bardzo duży, to do tej pory nie udało się odnaleźć urządzenia. Artur czeka na pomoc, bo jak pisze jego mama: "Mój syn jest całkowicie głuchym dzieckiem. To jest jedyny możliwy sposób, żeby odbierał dźwięki. Koszt to około 40 000 zł".

Urządzenie dostaje się po operacji wszczepienia implantu i jest produkowane tylko w Australii przez firmę Cochlear". Było ubezpieczone, ale nie wiadomo jeszcze, czy ubezpieczyciel, będzie chciał wypłacić odszkodowanie.

Jeśli nie, to zapewne trzeba będzie zorganizować zbiórkę pieniędzy na nowy procesor dla Arturka. Do tego czasu dwulatek znów nie będzie mógł odbierać dźwięków otaczającego go świata.

Być może jednak ktoś podczas weekendowej wycieczki znalazł urządzanie u wylotu Doliny Strążyskiej lub w Zębie i nawet nie wie co to jest.

(ug)