200 pracowników huty szkła w Krośnie zostało bez środków do życia. Właściciel spółki wygasił zakład, a pracownicy zostali wysłani na przymusowe urlopy bez wypłacania pensji.
Firma zalega z pensjami od połowy lutego. O wygaszeniu zakładu pracownicy dowiedzieli się krótko przed Wielkanocą. Od tamtej pory bezskutecznie próbują skontaktować się ze spółką, która zatrudniła ich w hucie. Prezes chciałby, żebyśmy się zwolnili z firmy. Oczywiście wynagrodzenia nam nie da, bo nie ma złotówki - mówi kierownik zmianowy z huty MILOMAX Krzysztof Preisnar.
Nawet jeśli pracownicy chcieliby zwolnić się z winy pracodawcy, to nie mają komu doręczyć dokumentów. Telefon firmy zarejestrowanej w Warszawie nie odpowiada, maile wracają na skrzynkę adresata.
Przedstawiciel spółki przebywający w Krośnie nie chce rozmawiać ani z pracownikami, ani z dziennikarzami.
(mpw)