Ludiwk Dorn nie czuje się winny i nie przeprosi za swoje słowa, którymi obraził poszkodowanych przez powódź. Kilka dni temu powiedział, że odpowiedzialność za straty ponoszą sami powodzianie, którzy zbudowali swoje domy bez zezwolenia.
Ludwik Dorn trzy dni po powodzi wizytował zalane tereny na Podkarpaciu. Na spotkaniu w Jaśle poszkodowani mieszkańcy wprost domagali się przeprosin od ministra, ale się nie doczekali:
Nie mogę przeprosić za to, co media mówiły, że ja mówiłem. Ja wiem co mówiłem. Jeżeli jakiś dziennikarz mówił - a ja nie mam czasu na sprostowanie - że powiedziałem, że ludzie są sobie winni to kłamią, a państwo dali się zwieść kłamstwu - mówił do mieszkańców Jasła Ludwik Dorn. Dziennikarze nie kłamali. Chyba że minister Dorn ma brata bliźniaka, który pod nim dołki kopie. Przypomnijmy zatem słowa ministra Dorna, których w żywe oczy dziś się wypiera:
Podczas wizyty na Podkarpaciu wicepremier zapewnił, że pieniądze dla poszkodowanych trafiają już na konta odpowiednich urzędów. Ludzie mogą liczyć na odszkodowania do 6 tysięcy złotych.