Zbigniew Ziobro chce, by decyzję gliwickiego sądu na temat odśnieżania dachu katowickiej hali zbadała prokuratura. W ubiegłym roku sąd stwierdził, że właściciel budynku nie miał obowiązku usunięcia śniegu z dachu obiektu.
Prokuratura na ustne polecenie ministra ma zbadać, czy sąd nie dopuścił się przestępstwa urzędniczego. Zbigniew Ziobro poprosił także swoich współpracowników o analizę, czy w tej sprawie nie należy wszcząć postępowania wyjaśniającego, a może nawet dyscyplinarnego.
- Ten wyrok jest kuriozalny, ma wewnętrzne sprzeczności, nie odpowiada stanowi prawnemu w Polsce i ustaleniom, jakie poczyniła wstępnie prokuratura - argumentuje szef resortu sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro zarzuca sądowi, że o ocenę stanu prawnego pytał biegłego. Jak podkreśla, to właśnie sąd powinien znać szczegóły prawa budowlanego. - Sąd może w swojej niezawisłości orzec, że siła grawitacji nie działa. Ale to nie oznacza, że sąd ma rację, bo niezawisłość to nie jest niezawisłość od rozumu, doświadczenia życiowego i obowiązującego prawa - tłumaczy minister.
Taką krytyką jest oburzony rzecznik gliwickiego sądu. Jego zdaniem, kwestionowanie wyroku wynika z braku znajomości akt sprawy. Także biegły, na opinii którego opierał się sąd, utrzymuje, że jego opinia została wydana zgodnie z prawem. Kazimierz Lachor stwierdził, że nie mógł napisać innej opinii, ponieważ w polskim prawie jest luka. Dodał, że usuwanie śniegu z dachów powinno wynikać ze „zdrowego rozsądku”.
W wypowiedziach przedstawicieli rządu słychać jednak sprzeczności. Jeszcze w niedzielę szef MSWiA Ludwik Dorn sam przyznał, że prawo w tym zakresie jest mocno kulawe. Brakuje bowiem zapisu nakazującego bezpośrednie usuwanie śniegu i lodu z dachów, a tylko obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa użytkowania.
W listopadzie ubiegłego roku gliwicki sąd nakazał ubezpieczycielowi wypłacenie odszkodowania za koszty poniesione na naprawę dachu, zniszczonego 3 lata wcześniej pod naporem śniegu.