​Decyzja w sprawie ewentualnego ukarania eurodeputowanego PiS Ryszarda Czarneckiego przełożona. Szefowie grup politycznych dyskutowali dzisiaj nad możliwością pozbawienia Czarneckiego funkcji wiceprzewodniczącego PE za to, że porównał eurodeputowaną PO Różę Thun do szmalcownika w związku z jej udział w krytycznym dla rządu PiS reportażu niemieckiej telewizji.

Wyraźnie szef europarlamentu Antonio Tajani podjął się próby mediacji - powiedział dziennikarce RMF FM jeden z urzędników PE. Jego zdaniem przełożenie decyzji oznacza, że Tajani chce załatwić sprawę w sposób polubowny np. może proponować, żeby Czarnecki przeprosił.

Ryszard Czarnecki w rozmowie z RMF FM powiedział,  że "ze spokojem czeka na to spotkanie". Omówił jednak odpowiedzi, czy gotowy jest przeprosić. 

Dopiero na kolejnym spotkaniu przewodniczących grup politycznych europarlamentu - 1 lutego - zapadnie decyzja, czy będzie wniosek o pozbawienie Czarneckiego jego funkcji. Głos Tajaniego będzie w tej sprawie miał charakter jednak tylko doradczy. Szefowie grup politycznych nie muszą się zastosować do jego propozycji rozstrzygnięcia konfliktu. 

Jeżeli zdecydują, że chcą pozbawić Czarneckiego funkcji to ich wniosek będzie jeszcze musiał zostać  poparty przez większość dwóch trzecich posłów całego PE podczas głosowania na sesji plenarnej.

Róża Thun wystąpiła w materiale niemiecko-francuskiej telewizji Arte nt. sytuacji polityczno-społecznej w Polsce pod rządami PiS. Pokazano w nim m.in. fragmenty antyrządowych demonstracji. O demokrację w Polsce walczyliśmy od dekad, a oni (PiS) chcą to wszystko zniszczyć. Jak tak dalej pójdzie, w Polsce nastanie dyktatura (...). Jak się raz zniszczy demokrację i wolność, to nie wiem jak to odbudować (...). Jestem przekonana, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej - powiedziała Thun w reportażu.

Czarnecki komentując wypowiedzi Thun, powiedział 3 stycznia w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl: Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję. Miejmy nadzieję, że wyborcy to zapamiętają i przy okazji wyborów wystawią jej rachunek. Wypowiedź ta potem została opublikowana na jego blogu.

Liderzy grup PE słowa Czarneckiego nazwali "niedopuszczalnymi i poniżającymi", "przekraczającymi granice dyskursu politycznego, na poziomie osobistym i instytucjonalnym". Zajadłe ataki, mające zdyskredytować szanowanych europosłów, którzy bronią europejskich wartości, stały się codziennością - napisali w liście. Autorzy listu chcą, żeby szef PE zastosował wobec Czarneckiego "sankcje zgodnie z zasadami praworządności PE".

Thun zapowiedziała w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM, że złoży przeciwko Czarneckiemu pozew.

(az)